Autorzy ustawy - posłowie PiS – uważają, że pieniądze te należą się mediom jako rekompensata z ubytku, który wynika z niepłacenia abonamentu przez osoby ustawowo z tego zwolnione.
Zwolnionych z opłat jest ponad 3,5 mln abonentów na blisko 14 milionów gospodarstw domowych, które taki abonament powinny uiszczać. Według autorów projektu skoro zwolnienia te są ustawowe, to ustawodawca ma obowiązek wskazać inne źródła finansowania misji publicznej.
Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Paweł Lewandowski przekonywał podczas debaty, że te pieniądze zł Telewizja Publiczna potrzebuje, by nadrobić wszystkie zapóźnienia poprzednich lat nadrobić. Minister powiedział, ze zarówno telewizja jak i radio są w „opłakanym stanie” technicznym.
Opozycja krytykuje projekt ustawy
Opozycja nie zgadza się na dofinansowanie telewizji i radia publicznego. - Chcecie dać 1,26 miliarda na przemysł pogardy, na tubę propagandową partii władzy, jaką jest TVP - mówił podczas nocnej debaty szef klubu PO Sławomir Neumann i przypominał, że urządziła "polowanie na Pawła Adamowicza" i że jest "technologiczną linią przemysłowego poniżania".
Także klub PSL-UED wnioskował o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Poseł Mieczysław Kasprzak powiedział, że jego klub nie może poprzeć wniosku, ponieważ „ta telewizja również wydała wyrok na Polskie Stronnictwo Ludowej i to wprost było mówione w telewizji - myśmy mieli zginąć ze sceny politycznej".
Występujący w imieniu klubu Nowoczesna Jacek Protasiewicz stwierdził, że jakość mediów publicznych, do których mają trafić pieniądze jest "wątpliwa" i jego klub projektu nie poprze.