Niefortunny komentarz do wywiadu Meghan i Harry’ego kosztował go stanowisko

Organizacji zrzeszającej brytyjskie media dostało się za negowanie rasizmu w wyspiarskich mediach.

Aktualizacja: 11.03.2021 14:38 Publikacja: 11.03.2021 13:51

Niefortunny komentarz do wywiadu Meghan i Harry’ego kosztował go stanowisko

Foto: AFP

Kierujący najważniejszą organizacją zrzeszającą media w Wielkiej Brytanii Ian Murray zapowiedział rezygnację ze stanowiska prezesa Society of Editors. Murray wyraził nadzieję, że pozwoli to organizacji „odbudować reputację”.

Bezpośrednią przyczyną rezygnacji stało się stanowisko szefa organizacji z początku tygodnia, w którym Murray stwierdził, że zarzuty o bigoterie czy rasizm wobec brytyjskich mediów są „nieprawdziwe”. Stanowisko to było odpowiedzią na słowa księcia Harry’ego, który w słynnym już wywiadzie, mówił o roli, jaką rasizm brytyjskich mediów odgrywał w opisywaniu jego żony Meghan. Harry zasugerował, że rasistowskie teksty brytyjskich tabloidów były jednym z ważniejszych czynników, który wpłynął na decyzję pary o opuszczeniu dworu królewskiego.

Wydane w imieniu brytyjskich mediów stanowisko odrzucające oskarżenia o rasizm sprowokowało licznych dziennikarzy do opublikowania listu, w którym zażądali oni, by Society of Editors zajęło się rasizmem i bigoterią w mediach zamiast udawać, że ich nie ma. Murray, w imieniu mediów, twierdził, że Harry i Meghan „nie przedstawili dowodów” na rasizm. Dziennikarze uważają jednak inaczej.

- My, podpisani niżej kolorowi dziennikarze pracujący brytyjskich mediach, odrzucamy i potępiamy oświadczenie wydane przez Society of Editors zaprzeczające istnieniu rasizmu i bigoterii w brytyjskiej prasie – twierdzą dziennikarze w cytowanym przez CNN liście. – Powszechna odmowa uznania bigoterii brytyjskiej prasy jest śmieszna, wyrządza krzywdę kolorowym dziennikarzom i udowadnia, że przemysł medialny żyje w zaprzeczeniu.

W liście dziennikarze zamieścili liczne dowody na rasizm i bigoterię, łącznie z raportem Komisji Europejskiej z 2016 roku. Wśród dowodów były także nagłówki z brytyjskich mediów, świadczące o rasizmie. Wśród z nich znalazły się tytuły sugerujące, że obecna księżna Sussex pochodzi z Compton, miasta w Kalifornii znanego głównie z licznych gangów.

Stanowisko Society of Editors zaprzeczające rasizmowi w mediach poddane zostało krytyce także przez opiniotwórcze dzienniki „The Guardian” i „Financial Times”, które wprost napisały, że należy podjąć wyzwanie walki z rasizmem, a nie zaprzeczać jego istnieniu w mediach.

Jak zauważa CNN, brytyjskie media pozostają wciąż w większości białe i nie odzwierciedlają obecnie etnicznego obrazu społeczeństwa Wielkiej Brytanii. W 2016 roku, gdy nie-biali stanowili 13 proc. społeczeństwa Zjednoczonego Królestwa, jako nie-biali identyfikowało się zaledwie 6 proc. dziennikarzy w brytyjskich mediach. Jeżeli chodzi czarnych, to stanowili oni 3 proc. społeczeństwa, ale zaledwie 0,2 proc. dziennikarzy. Żadne z 10 największych mediów nie ma czarnego redaktora naczelnego.

Kierujący najważniejszą organizacją zrzeszającą media w Wielkiej Brytanii Ian Murray zapowiedział rezygnację ze stanowiska prezesa Society of Editors. Murray wyraził nadzieję, że pozwoli to organizacji „odbudować reputację”.

Bezpośrednią przyczyną rezygnacji stało się stanowisko szefa organizacji z początku tygodnia, w którym Murray stwierdził, że zarzuty o bigoterie czy rasizm wobec brytyjskich mediów są „nieprawdziwe”. Stanowisko to było odpowiedzią na słowa księcia Harry’ego, który w słynnym już wywiadzie, mówił o roli, jaką rasizm brytyjskich mediów odgrywał w opisywaniu jego żony Meghan. Harry zasugerował, że rasistowskie teksty brytyjskich tabloidów były jednym z ważniejszych czynników, który wpłynął na decyzję pary o opuszczeniu dworu królewskiego.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Media
Unia Europejska i USA celują w TikToka. Chiński gigant uzależnia użytkowników
Media
Wybory samorządowe na celowniku AI. Polska znalazła się na czarnej liście
Media
Telewizje zarobią na streamingu. Platformy wchodzą na rynek reklamy
Media
Koniec ekspansji platform streamingowych? Netflix ukryje dane
Media
Nie żyje Tomasz Świderek. Przez lata pisał w „Rz” o telekomunikacji