Kierujący najważniejszą organizacją zrzeszającą media w Wielkiej Brytanii Ian Murray zapowiedział rezygnację ze stanowiska prezesa Society of Editors. Murray wyraził nadzieję, że pozwoli to organizacji „odbudować reputację”.
Bezpośrednią przyczyną rezygnacji stało się stanowisko szefa organizacji z początku tygodnia, w którym Murray stwierdził, że zarzuty o bigoterie czy rasizm wobec brytyjskich mediów są „nieprawdziwe”. Stanowisko to było odpowiedzią na słowa księcia Harry’ego, który w słynnym już wywiadzie, mówił o roli, jaką rasizm brytyjskich mediów odgrywał w opisywaniu jego żony Meghan. Harry zasugerował, że rasistowskie teksty brytyjskich tabloidów były jednym z ważniejszych czynników, który wpłynął na decyzję pary o opuszczeniu dworu królewskiego.
Wydane w imieniu brytyjskich mediów stanowisko odrzucające oskarżenia o rasizm sprowokowało licznych dziennikarzy do opublikowania listu, w którym zażądali oni, by Society of Editors zajęło się rasizmem i bigoterią w mediach zamiast udawać, że ich nie ma. Murray, w imieniu mediów, twierdził, że Harry i Meghan „nie przedstawili dowodów” na rasizm. Dziennikarze uważają jednak inaczej.
- My, podpisani niżej kolorowi dziennikarze pracujący brytyjskich mediach, odrzucamy i potępiamy oświadczenie wydane przez Society of Editors zaprzeczające istnieniu rasizmu i bigoterii w brytyjskiej prasie – twierdzą dziennikarze w cytowanym przez CNN liście. – Powszechna odmowa uznania bigoterii brytyjskiej prasy jest śmieszna, wyrządza krzywdę kolorowym dziennikarzom i udowadnia, że przemysł medialny żyje w zaprzeczeniu.
W liście dziennikarze zamieścili liczne dowody na rasizm i bigoterię, łącznie z raportem Komisji Europejskiej z 2016 roku. Wśród dowodów były także nagłówki z brytyjskich mediów, świadczące o rasizmie. Wśród z nich znalazły się tytuły sugerujące, że obecna księżna Sussex pochodzi z Compton, miasta w Kalifornii znanego głównie z licznych gangów.