Akcje Facebooka zamknęły się 4,5 proc. na plusie na koniec wtorkowej sesji na Wall Street. To był największy jednodniowy wzrost kurs tych papierów od dwóch lat. Inwestorzy dobrze ocenili wystąpienie Marka Zuckerberga, prezesa Facebooka przed komisjami Senatu USA. Kajał się w nim za błędy, obiecywał poprawę i wyrażał gotowość do współpracy z regulatorami. - Jestem otwarty na właściwe regulacje - odpowiedział na pytanie jednego z senatorów.
Republikański senator Orin Hatch dopytał go na jakie regulacje jest otwarty. Zuckerberg odparł, że na takie, które będą zrozumiałe przez użytkowników. Jego zdaniem zbyt duże regulacje w takich dziedzinach jak technologia rozpoznawania twarzy czy sztuczna inteligencja sprawią, że USA pozostaną w tyle za Chinami w wyścigu technologicznym.
Zuckerberg zaznaczył, że zawsze będzie darmowa wersja Facebooka. Część analityków uznała to za zapowiedź tego, że pojawi się płatna wersja tego portalu.
Republikański senator Lindsey Graham spytał, czy Facebook jest monopolem. - Nie wydaje mi się, by był - odparł Zuckerberg, wywołując chichot na sali.
Główna część przesłuchania dotyczyła roli Facebooka w aferze Cambridge Analytica. - Nie wzięliśmy pod uwagę wystarczająco szerokiego zakresu naszej odpowiedzialności, a to był wielki błąd. To był mój błąd i jest mi przykro. To ja założyłem Facebooka, ja nim kieruję i ja jestem odpowiedzialny za wszystko – stwierdził Zuckerberg w swoim oświadczeniu złożonym przed komisjami senackimi. Dodał, że niemożliwym jest stworzenie spółki w akademiku i przekształcenie jej w światowego giganta bez popełniania błędów.