Zestrzelenie MH17. Holandia jest nieubłagana

Prokuratura oskarżyła cztery osoby o spowodowanie katastrofy boeinga nad wschodnią Ukrainą w lipcu 2014 roku. Proces zacznie się w Hadze 9 marca.

Aktualizacja: 04.02.2020 21:06 Publikacja: 04.02.2020 18:48

Malezyjscy i holenderscy śledczy na miejscu zestrzelenia samolotu

Malezyjscy i holenderscy śledczy na miejscu zestrzelenia samolotu

Foto: Ministerstwo Obrony Holandii

„Mamy nadzieję, że tego dnia wszyscy podejrzani lub – możliwe – ich adwokaci będą obecni" – po prawie sześciu latach śledztwa oświadczył przedstawiciel prokuratury.

Obecnie wiadomo, że spośród czterech oskarżonych tylko jeden wynajął adwokatów, którzy będą go reprezentować w okręgowym sądzie w Hadze, gdzie będzie toczył się proces.

Prokuratorzy zarzucają wszystkim, że brali udział w transportowaniu rosyjskiego systemu rakietowego „Buk", który 17 lipca 2014 roku zestrzelił nad wschodnią Ukrainą malezyjskiego boeinga lecącego z Amsterdamu do Kuala Lumpur (lot MH17). Zginęło 298 członków załogi i pasażerów, w tym 80 dzieci. „Buk" przyjechał na Ukrainę z rosyjskiego Kurska: należał do 53. Brygady Przeciwlotniczej armii rosyjskiej.

Trzy plus jeden

Trzej oskarżeni Rosjanie byli oficerami rosyjskich służb specjalnych lub armii; czwarty – Ukraińcem. Ten ostatni, Leonid Charczenko (pseudonim „Krot"), był dowódcą „batalionu zwiadowczego" separatystów z Doniecka (podporządkowanego miejscowemu wywiadowi wojskowemu zwanemu – tak jak i w Rosji – GRU). Jego bezpośrednim przełożonym był podpułkownik armii rosyjskiej z 45. Pułku Specjalnego Wojsk Desantowych Oleg Pułatow (ps. „Gjurza" i „Chalif"), w Donbasie szef departamentu w GRU. Obu Holendrzy oskarżają o to, że towarzyszyli wyrzutni rakiet w drodze z Doniecka na miejsce, w stepy w pobliżu miejscowości Snieżnoje.

Pułatow jest jedynym, który postanowił bronić się w Hadze. Wynajął w tym celu holenderską kancelarię adwokacką (chwalącą się wcześniejsza współpracą z rosyjskim MSW) i adwokata z Moskwy. Nie wiadomo jednak, czy osobiście stawi się w sądzie – za całą czwórką Holendrzy rozesłali listy gończe. Poza tym nie wiadomo, gdzie jest Charczenko.

Trzeci oskarżony to przełożony Pułatowa – Siergiej Dubinskij (pseudonim „Chmuryj"). Bez wątpienia jest on rosyjskim wojskowym, nie wiadomo jednak, jaki ma stopień. Na dostępnych zdjęciach jest w mundurze pułkownika, ale sam twierdził w 2014 roku, że jest generałem. W Donbasie był szefem wywiadu lub kontrwywiadu separatystów. Ostatnim oskarżonym jest dowódca ich wszystkich, oficer rosyjskich służb specjalnych (prawdopodobnie wojskowych) Igor Girkin – znany pod nazwiskiem Striełkow i pod pseudonimem „Striełok".

Bez świadków

– Nie uznaję prawa tych ludzi do oskarżania mnie – powiedział rosyjskiej agencji Interfax o holenderskich prokuratorach. – Nie jestem gotów (składać zeznań – red.), nawet jeśli dostarczą mnie tam (na salę sądową – red.) siłą – dodał.

Holendrzy oskarżają Dubinskiego o to, że dowodził transportem rakiet na miejsce. – Od 17 lipca rano nie wyjeżdżałem z Doniecka, nie byłem nawet na miejscu katastrofy. (...) Używałem ukraińskiego numeru telefonu, możecie poprosić w Kijowie o billingi – powiedział dziennikarzom jeszcze w czerwcu ubiegłego roku. Ale Służba Bezpieczeństwa Ukrainy już przedstawiła je holenderskim śledczym, i dodała nagrania rozmów Dubinskiego z dnia katastrofy z okolic właśnie Snieżnego. – Nie widzę sensu współpracowania ze śledztwem – stwierdził rosyjski wojskowy.

Moskwa oficjalnie odrzuciła wcześniej swoją odpowiedzialność za zestrzelenie samolotu.

– Sądzeni będą zaocznie: wzywani będą świadkowie, sprawdzane dowody. No i wyrok będzie zaoczny – jedna z rosyjskich prawniczek tłumaczyła, jak będzie przebiegała rozprawa sądowa, która powinna skończyć się 21 marca przyszłego roku.

Ale najważniejszy ze świadków, były dowódca obrony przeciwlotniczej separatystów w pobliżu Snieżnego Władimir Cemach – porwany w lipcu 2019 roku z Donbasu przez ukraińskich agentów – został dwa miesiące później wydany Moskwie przez Kijów w związku z wielką wymianą więźniów i jeńców. Holendrzy przed samym wysłaniem Cemacha do Rosji zdążyli go przesłuchać. Teraz domagają się, by Moskwa zatrzymała go i przygotowała do ekstradycji.

31 stycznia propagandowa Russia Today poinformowała na swojej stronie internetowej, że zabili go rabusie w Moskwie. Po pięciu minutach informacja zniknęła jednak ze strony.

„Mamy nadzieję, że tego dnia wszyscy podejrzani lub – możliwe – ich adwokaci będą obecni" – po prawie sześciu latach śledztwa oświadczył przedstawiciel prokuratury.

Obecnie wiadomo, że spośród czterech oskarżonych tylko jeden wynajął adwokatów, którzy będą go reprezentować w okręgowym sądzie w Hadze, gdzie będzie toczył się proces.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej