Największy producent samolotów na świecie przewiduje w latach 2018-37 dostawy 42 700 samolotów o łącznej wartości 6,3 bln dolarów (5,37 bln euro). W ubiegłym roku podał liczbę 41 030 samolotów za 6,1 bln.
Rosnące ceny ropy naftowej i stopy procentowe, napięcia w handlu i wiele niepewności związanych z wyjściem W. Brytanii z Unii Europejskiej stwarzają różne zagrożenia dla lotnictwa cywilnego po 8 latach prosperity, które wypchały portfele zamówień producentów i windowały ceny akcji.
Boeing podkreślił w swej prognozie zależność całego sektora od wschodzących rynków, zwłaszcza Chin, co czyni go szczególnie narażonym na skutki prawdziwej wojny handlowej Waszyngtonu z Pekinem, jeśli dojdzie do zaognienia obecnych napięć. Boeing będący największym amerykańskim eksporterem dostarczył w 2017 r. ponad jedną czwartą swych samolotów klientom w Chinach. Ten kraj odbierze Stanom za 10-15 lat prymat na świecie jako krajowy rynek lotniczy — oświadczył na briefingu prasowym wiceprezes ds. marketingu, Randy Tinseth, ale nie chciał komentować amerykańskiej polityki handlowej stwierdzając: — skupiamy się na tym, co możemy kontrolować.
Największym segmentem będą samoloty wąskokadłubowe (rodziny B737, A320), których dostawy wzrosną o 5 proc. do 31 360 sztuk dzięki nie zmienionej prognozie średniego wzrostu globalnego ruchu powietrznego o 4,7 proc. Te maszyny zapewnią najwięcej pieniędzy ich producentom, bo najchętniej kupują je tanie linie.
Dwa tygodnie temu Airbus w podobnej prognozie przewidywał wzrost dostaw o 7 proc. i wprowadził dwie nowe kategorie małych i bardzo dużych samolotów, zacierając tradycyjne granice między poszczególnymi typami.