I prognozuje, że w tym roku przewiezie o połowę pasażerów mniej, niż w 2019. Zapowiada zwolnienia i wnioski do Komisji Europejskiej zaskarżające przyzwolenia na korzystanie przez linie z pomocy publicznej.
Łączną kwotę pomocy publicznej, jaką już otrzymały, bądź na jaką złożyły wnioski europejskie linie lotnicze Ryanair wycenia na 31 mld euro. W tym dla LOTu, miałoby to być 290 mln euro. Ale w tabelkach przy nazwie polskiego przewoźnika Irlandczycy postawili znak zapytania, bo kwota nie została nigdzie potwierdzona.
Ryanair w I kwartale przewiózł 150 tys. pasażerów, czyli jest to o 99,5 proc. mniej, niż 42,4 mln zapisane w budżecie i poniósł straty w wysokości 100 mln euro. A jeśli normalne rejsy będą mogły wrócić w lipcu, to i tak wyniki niewiele się poprawią, bo plany przewozowe teraz sięgają zaledwie 50 proc. z wcześniej planowanych 44,6 mln. Linia nie ukrywa, że nie ma już szans na przewiezienie powyżej 100 mln pasażerów w 2020 roku. Budżet na ten rok przewidywał 154 mln.
Czytaj także: Idzie pomoc publiczna dla lotnictwa
Powodów złej sytuacji, oprócz pandemii Covid-19 Michael O'Leary prezes Ryanaira upatruje w obostrzeniach, jakie mają obowiązywać w lotnictwie pasażerskim oraz wsparciu unijnych rządów dla przewoźników tradycyjnych, takich jak Lufthansa i LOT. To dzięki publicznym pieniądzom — uważa Michael O'Leary — linie tradycyjne będą sobie mogły pozwolić na bardzo niskie taryfy. Nie wspomina jednak o tym, że sam korzysta z publicznych pieniędzy, bo wymusza na samorządach dopłaty do tego,że lata na ich lotniska. Domaga się również zniesienia podatków i opłat do biletów lotniczych oraz redukcji o połowę opłat lotniskowych.