"Zespół ojca": Matka zabiera dziecko gitarzyście

W „Zespole ojca" Piotr Czerwiński opowiada o jedynej radości emigranta, jaką jest syn. Ale sielanka zmienia się w dramat.

Aktualizacja: 05.04.2017 22:34 Publikacja: 05.04.2017 18:15

Piotr Czerwiński Zespół ojca Wielka Litera Warszawa, 2017

Piotr Czerwiński Zespół ojca Wielka Litera Warszawa, 2017

Foto: materiały prasowe

„Ta powieść nie jest autobiograficzną i nie zawiera wątków autobiograficznych wyjąwszy drobne szczegóły" – czytamy na początku książki 45-letniego Piotra Czerwińskiego. Gdy autor składa takie deklarację na pierwszej stronie, to zaczynamy czytać uważniej.

Z doświadczenia wiemy, że takie formułki częściej stanowią zabezpieczenia procesowe aniżeli szczerą deklarację. Załóżmy jednak, że wierzymy mieszkającemu w Irlandii Czerwińskiemu, a historia, którą opowiada, jest literacką fikcją

Pierwsza połowa „Zespołu ojca" to pamiętnik emigranta, mężczyzny wkraczającego w smugę cienia. W swych ekshibicjonistycznych wynurzeniach wspomina życiowe sukcesy i porażki. Tych drugich wydaje się więcej, więc i nastrój jest minorowy. Egzystencjalny ból przekłada na opowieść o muzyce, bo jest zapalonym gitarzystą.

Czerwiński obficie raczy nas pesymistycznymi wizjami bohatera. Narrator i chyba sam autor ma zacięcie poetyzującego aforysty, co widać w zdaniach w stylu: „Codzienność może jest dla kogoś nudna, ale dla mnie jest niecodzienna".

Wreszcie Konrad przedstawia nam także historię swojego jedynego szczęścia, którym jest synek zwany Filutkiem. Przez sto stron czytamy, jak doskonałą oraz inteligentną jest on istotą. Dostajemy dziennik ojcostwa, w którym autor opowiada o wspólnie budowanym życiu wewnętrznym i kształtującej się wrażliwości dziecka. Matka Filutka jest Francuzką, która całe dnie spędza przed laptopem. Nosi imię Belle i jeszcze niejednym nas zaskoczy.

Ta dwubiegunowa – depresyjna (z uwagi na poczucie wyobcowania), a jednocześnie euforyczna (z uwagi na Filutka) – ekspozycja stanowi wstęp do katastrofy, która następuje w drugiej części „Zespołu ojca". Dochodzi do rozstania, przy którym okazuje się, że bohater niedokładnie poznał swą ukochaną.

Z miłości jego życia Belle zmienia się w jednostkę skrajnie patologiczną, która jak zdarta płyta powtarza „Fuck off". Konrad zaczyna beznadziejną walkę o prawo do opieki nad Filutkiem. Beznadziejną dlatego, że para nie ma ślubu, więc jego argumenty są mizerne.

Najciekawszy motyw w nierównym „Zespole ojca" to opowieść o mężczyźnie, który mimowolnie staje się wrogiem kobiety, przez co wzbiera w nim agresja i niechęć do kobiet w ogóle. Z sympatyka feminizmu staje się szowinistą. Szkoda, że ten wątek został ledwie naszkicowany i urwany bez zakończenia. Mógł powstać ciekawy portret ojca, który pod wpływem doświadczeń, wbrew swoim uprzednim przekonaniom, przeistacza się w „mężczyznę, który nienawidzi kobiet". Na własnej skórze przekonującego się, ile znaczą deklarowane poglądy w obliczu bólu.

Odnoszę wrażenie, że Piotr Czerwiński przestraszył się niepoprawnego potencjału tej historii, bo już na pierwszej stronie deklaruje, że jego poglądy „nie pokrywają się z poglądami bohatera". Doprawdy, jeżeli autor we wstępie odżegnuje się od swojej postaci, jakakolwiek by ona była, to kto ma jej bronić?

Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce