Rada światowej federacji wydłużyła termin, który upłynął 1 lipca. World Athletics dała Rosjanom jeszcze jedną szansę dzięki wstawiennictwu ministra sportu Olega Matycina.

6,31 mln dolarów to koszty postępowania oraz pierwsza rata grzywny za tuszowanie złamania przepisów antydopingowych przez skoczka wzwyż Daniła Łysenkę, którą World Athletics nałożyła na Wszechrosyjską Federację Lekkoatletyczną (RusAF) w marcu tego roku.

Rosjanie na obrzeża królowej sportu trafili pięć lat temu, kiedy Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) w 325-stronicowym raporcie opisała system dopingu stosowany przez tamtejszych sportowców.

Na igrzyskach w Rio reprezentantów niegdysiejszej potęgi zabrakło, a podczas kolejnych dużych imprez startowali jako ANA - atleci neutralni, bez flagi i hymnu. Wpadka z Łysenką sprawiła, że World Athletics zawiesiła nawet ten program, a zapłata grzywny jest warunkiem jego wznowienia.

Czekają na to medaliści ostatnich mistrzostw świata: Maria Lasitskene (skok wzwyż), Anżelika Sidorowa (skok o tyczce) oraz Siergiej Szubienkow (bieg przez płotki). Dziś mają zakaz startów i zastanawiają się nad zmianą obywatelstwa.