Ponad 9 mld 461 mln zł wydał w 2016 r. Narodowy Fundusz Zdrowia na świadczenia podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) – wynika ze sprawozdania z działalności Narodowego Funduszu Zdrowia za 2016 r., do którego dotarła „Rzeczpospolita". To o blisko 7 proc. więcej niż w 2015 r. (8 mld 801 mln zł) i niemal 19 proc. więcej niż w 2014 r. (7 mld 701 mln. zł).
Podwyżki dla lekarzy POZ to dzieło ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, lekarza rodzinnego, który zwiększając finansowanie, chciał wzmocnić ich rolę w systemie. Zdaniem części ekspertów podwyżki tylko ich zdemotywowały, czego dowodem mają być dane ze sprawozdania Funduszu. Bartosz Arłukowicz, były minister zdrowia, dziś przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia, uważa, że błędem było zniesienie przez jego następcę, obecnego ministra, wskaźników oceny pracy lekarzy POZ.
– Kiedy pod koniec 2014 r. wprowadziłem wskaźniki oceny jakości pracy lekarzy POZ i zróżnicowałem stawki ich wynagrodzeń w zależności od efektywności i jakości pracy oraz stawianych diagnoz, zareagowali strajkiem i zagrozili, że nie podpiszą umów na 2015 r. Gdy resort objął minister Radziwiłł, natychmiast zlikwidował wskaźniki i dołożył wszystkim najwyższą stawkę. W efekcie wydajność pracy lekarzy wcale nie wzrosła – mówi Bartosz Arłukowicz.
Lekarze POZ bronią się, że zdecydowaną większość podwyżki konsumuje tzw. zembalowe, czyli coroczna podwyżka 400 zł na etat pielęgniarski przez kolejne cztery lata.
– To, co zostaje, nie przekłada się na rzeczywisty wzrost środków. Nadal borykamy się z brakiem pieniędzy zarówno na leczenie pacjentów, jak i prowadzenie gabinetu – mówi dr Michał Sutkowski, prezes warszawskiego oddziału Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.