Nowy zawód medyczny miałby wspomagać medyków

Resort zdrowia zastanawia się nad wprowadzeniem pomocniczych zawodów medycznych, które odciążyłyby lekarzy.

Publikacja: 19.01.2018 06:54

Nowy zawód medyczny miałby wspomagać medyków

Foto: 123RF

Nowy zawód medyczny, którego wprowadzenie rozważa ministerstwo, miałby wspomagać medyków. O tym, że wsparcie personelu pomocniczego przyczyniłoby się do rozwiązania problemu braku lekarzy, mówiła na grudniowym posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia wiceminister Józefa Szczurek-Żelazko.

Sami lekarze uważają, że kwestia asystentów medyczynych w chirurgii to raczej legalizacja czegoś, co nieformalnie już się dzieje. Zabiegowcy chcieliby móc legalnie zatrudniać odpowiednika amerykańskiego assistant physician (PA, asystent lekarza), który może wykonywać podstawowe zabiegi chirurgiczne i asystować przy operacji, np. trzymając haki czy odsłaniając powłoki ciała. Przy drastycznym niedoborze chirurgów w Polsce (jest ich zaledwie 12,7 tys. w tym 1,1 tys. dziecięcych, 553 naczyniowych, 313 kardiochirurgów i 588 neurochirurgów) zatrudnienie asystentów mogłoby znacznie zwiększyć liczbę zabiegów. Dziś chirurgowi asystuje drugi chirurg. Zdaniem zabiegowców w mniejszych szpitalach, gdzie lekarzy brakuje najbardziej, do operacji często staje tylko lekarz z instrumentariuszką.

Pilotaż zawodu asystentów chirurgów przeprowadziło kilka lat temu Śląskie Centrum Chorób Serca (ŚCCS) w Zabrzu. Przy operacjach asystowali przyuczeni absolwenci pielęgniarstwa i ratownictwa medycznego. A szef ŚCCS prof. Marian Zembala od lat postuluje o usankcjonowanie zawodu, który zoptymalizowałby pracę na chirurgii.

Obok zabiegowych polskim lekarzom przydaliby się asystenci biurowi, którzy wypełnialiby za nich np. zlecenia czy opisy operacji.

– Na Zachodzie lekarze mają do dyspozycji sekretarzy, którzy spisują opisy operacji, wypisują prostsze zlecenia i zapisują obserwacje. W Polsce wszystko musimy robić sami – mówi prof. Tomasz Grodzki, torakochirurg i transplantolog. Sam po blisko dziesięciogodzinnej operacji przeszczepienia płuc godzinę spędza na sporządzeniu opisu zabiegu i zaleceń.

Brak asystentów odczuwają także lekarze, którzy nie przerywają powłok ciała. Lekarze rodzinni od dawna skarżą się, że samo wypełnienie karty pacjenta i wypisanie recepty zajmuje więcej czasu niż badanie i rozmowa z pacjentem.

– Gdybyśmy mogli to komuś podyktować lub nagrać, zyskałby pacjent – mówi lekarz rodzinna z warszawskiej poradni.

Potrzebę wprowadzenia nowego zawodu medycznego postulują też pielęgniarki. W opublikowanej właśnie „Strategii na rzecz pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce" ministerialny zespół stwierdza, że przy rosnących kompetencjach i obowiązkach pielęgniarek w prostszych czynnościach pielęgnacyjnych mógłby je zastępować mniej wykwalifikowany personel. Na razie w Polsce legalnie pracują tylko asystenci pielęgniarek. Zawód opiekuna medycznego, który ma pomagać chorym i niesamodzielnym w zaspokajaniu podstawowych potrzeb życiowych, w części pokrywa się z kompetencjami pielęgniarki i funkcjonuje od 2007 r. Przez ostatnie osiem lat (2009–2017) kwalifikacje uzyskało w nim 43,3 tys. osób, ale w zawodzie pracują nieliczni. Według danych Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (CSIOZ), pod koniec 2016 r. w zakładach długoterminowej stacjonarnej opieki zdrowotnej zatrudnionych było 4455 opiekunów medycznych.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: k.kowalska@rp.pl

Opinia

Prof. Jarosław J. Fedorowski, kardiolog, prezes Polskiej Federacji Szpitali

Obok medycznych zawodów pomocniczych, czyli asystenta lekarza (physician assistant) czy pielęgniarki praktykującej (nurse practitioner), w Stanach Zjednoczonych, gdzie praktykowałem przez wiele lat, do odciążenia lekarzy wykorzystywane są systemy rozpoznawania mowy. Przy przyjęciu pacjenta na szpitalny oddział ratunkowy lekarz nie musi ręcznie zaznaczać odpowiednich kwadratów ani wpisywać zabiegów czy zleceń. W opisach rozbudowanych, np. w przypadku przyjęcia pacjenta z wieloma chorobami lub opisu zabiegu nagranie przepisują pracownicy coraz częściej outsourcowani. Opis przesyła się np. do Indii. Lekarz musi tylko sprawdzić opis pod kątem ewentualnych błędów i go zatwierdzić. Opis badania fizykalnego odsyłany jest w ciągu dwóch godzin, a na raporty mniej pilne, jak np. opis zabiegu, spisujący mają dobę.

Nowy zawód medyczny, którego wprowadzenie rozważa ministerstwo, miałby wspomagać medyków. O tym, że wsparcie personelu pomocniczego przyczyniłoby się do rozwiązania problemu braku lekarzy, mówiła na grudniowym posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia wiceminister Józefa Szczurek-Żelazko.

Sami lekarze uważają, że kwestia asystentów medyczynych w chirurgii to raczej legalizacja czegoś, co nieformalnie już się dzieje. Zabiegowcy chcieliby móc legalnie zatrudniać odpowiednika amerykańskiego assistant physician (PA, asystent lekarza), który może wykonywać podstawowe zabiegi chirurgiczne i asystować przy operacji, np. trzymając haki czy odsłaniając powłoki ciała. Przy drastycznym niedoborze chirurgów w Polsce (jest ich zaledwie 12,7 tys. w tym 1,1 tys. dziecięcych, 553 naczyniowych, 313 kardiochirurgów i 588 neurochirurgów) zatrudnienie asystentów mogłoby znacznie zwiększyć liczbę zabiegów. Dziś chirurgowi asystuje drugi chirurg. Zdaniem zabiegowców w mniejszych szpitalach, gdzie lekarzy brakuje najbardziej, do operacji często staje tylko lekarz z instrumentariuszką.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP