- Liroy nie umiał grać zespołowo - stwierdził Tyszka, który wyjaśnił, że lider ugrupowania, Paweł Kukiz, kilkukrotnie prosił go o rozstanie się z osobami "uwikłanymi w sprawy reprywatyzacyjne". Dopytywany doprecyzował, że chodzi o podejrzenie uczestniczenia tych osób w procederze tzw. czyszczenia kamienic - usuwania z odzyskiwanych nieruchomości lokatorów mających prawo do zamieszkiwania w nich.

- PO i PiS mają ogromne pieniądze z budżetu, zaprzyjaźnione media. A my mamy swoje ideały, swoją uczciwość - podkreślił Tyszka. Dodał, że partia nie może sobie w związku z tym pozwolić, by wiązano je z osobami, które mogą usłyszeć zarzuty w związku z nieprawidłowościami przy reprywatyzacji.

- Niepokoiło to nas to, rozmawialiśmy z Piotrkiem (posłem Liroyem - red.), prosiliśmy, aby zerwał relację z ludźmi, którzy na styku biznesu i polityki robili interesy - mówił Tyszka.

Tyszka podkreślił jednocześnie, że partia nie zamknęła Liroyowi drogi powrotu. - Postawiliśmy mu tylko jasne warunki - zaznaczył.

O tym, że Liroy-Marzec wkrótce rozstanie się z Kukiz'15 jako pierwsza, przed kilkoma tygodniami, pisała "Rzeczpospolita".