Mamy stan epidemii, który dotyczy konkretnie zjawiska epidemii. Jakby była powódź albo huragan to może być wtedy stan klęski żywiołowej, ale na razie epidemię mamy zdefiniowaną i opisaną przez akty prawne dotyczące epidemii, czyli ustawę epidemiczną.
Czyli nie przewiduje pan przesunięcia wyborów z 28 czerwca?
Nie bardzo wiem, z jakiego powodu miałbym je przesuwać.
A odwołanie wyborów 10 maja miało sens? Rządzący teraz mówią: jednak spanikowaliśmy, można było je przeprowadzić.
Wydaje się, że te pierwsze terminy wyborów mogły być do przeprowadzenia, szczególnie w formie korespondencyjnej, wtedy bylibyśmy już po wyborach, zajmowalibyśmy się pracą nad gospodarką i nad zwalczaniem epidemii, a nie bylibyśmy w trybie kampanijnym.
Myślał pan o tym, by podać się do dymisji?
Dlaczego?
Choćby dlatego, że narasta wokół pana bardzo dużo kontrowersji, które pokazują, że mogło dojść do konfliktu interesów między panem, Ministerstwem Zdrowia, pańską żoną, bratem, współpracownikami.
To już było z 15 razy wałkowane. Przypomnę, że Kontakt 24 analizował tę sytuację bodajże rok czy dwa lata temu, już nie pamiętam, i powiedział, że jest to fake news, a te same grupy mediowe dzisiaj podnoszą tę kwestię. Mam wrażenie, że to jest czysta polityka, to są insynuacje, nie ma w tym krztyny prawdy. A na jakim poziomie są te insynuacje, to najlepiej pokazuje, niestety, „Gazeta Wyborcza", która w środę znowu skłamała i napisała, że nie dostaliśmy żadnych respiratorów, podczas gdy już te respiratory są dawno w Polsce. Widzimy kampanię oszczerstw i hejtu na ulicach, plakatowanie osób, które są związane bezpośrednio z „Gazetą Wyborczą", m.in. na nośnikach, których właścicielem jest Agora. To wszystko pokazuje poziom zaangażowania politycznego i brak dystansu do rzeczywistości.
Pan nie ma sobie nic do zarzucenia?
Nie, nie bardzo wiem, w którym aspekcie. Na pewno pewne decyzje mogły być szybsze, mocniejsze. Mogliśmy pewnie jakieś drobne błędy popełnić, to jest oczywiste, natomiast na pewno to nie ma nic wspólnego z tym stekiem oszczerstw i insynuacji, o których pisze „Gazeta Wyborcza".
Jarosław Kaczyński radził panu wytrwać na stanowisku?
Pan prezes nigdy nie mówił, żebym kiedykolwiek odchodził.
Co z jawnością majątkową pańskiej żony? Kiedy i czy w ogóle dowiemy się, jak wygląda majątek pańskiej żony?
Jak moja żona zdecyduje, to wtedy się dowiemy. Natomiast nie przypominam sobie, żeby w Polsce było takie prawo, że mąż wymusza na żonie ujawnianie czegokolwiek.
Może tak byłoby lepiej dla samej sprawy? Kiedy były wątpliwości wokół Mateusza Morawieckiego, to Michał Dworczyk mówił, że już wkrótce, za chwilę będzie ujawniony również majątek żony, i nic z tego nie wyszło po wielu miesiącach.
Jeżeli mamy działać na zasadzie pewnych zasad prawnych, to powinno dotyczyć wszystkich, a nie wybranych przez media polityków, bo wtedy zaczniemy sobie grę robić taką, którego polityka wybieramy do ujawniania majątku żony, kuzyna czy kogokolwiek z rodziny. Po to jest ustawa, jeśli ona powstanie, będzie to norma prawna obowiązująca wszystkich polityków i nie tylko polityków, czekamy na nią, wtedy natychmiast z mocy prawa te majątki zostaną ujawnione.
Ministerstwo Zdrowia podpisało umowę z firmą z Lublina na dostawę 1200 respiratorów wartych blisko 200 milionów złotych. TVN 24 skontaktował się z producentami sprzętu wskazanego w dokumencie i okazało się, że żaden z nich nie sprzedał tych urządzeń spółce, która zawarła kontrakt z polskim rządem. Jak ministerstwo sprawdza kontrahentów i czy bierze odpowiedzialność za to, z kim robi interesy?
Nie wiem, z kim kontaktowali się dziennikarze, wiem natomiast, co dotarło do magazynu Agencji Rezerw Materiałowych. Dotarła tam pierwsza partia 50 nowych respiratorów z pełną dokumentacją i gwarancją serwisu. To chyba wystarczy za odpowiedź, z kim zawieramy kontrakt. Dodam może tylko, że firma miała i ma pozytywną rekomendację polskich służb.
Na jakiej podstawie ministerstwo wybrało i podpisało umowę z E&K?
Tak jak w przypadku każdego innego kontrahenta, czyli na podstawie złożonej oferty, po weryfikacji dokonanej przez służby.
Czy respiratory od handlarza bronią nie dotrą do Polski czy resort wyrzucił w błoto 200 mln zł?
Już dotarła pierwsza partia i czekamy na kolejną. Z dostawcą jesteśmy w stałym kontakcie. Umowa przewiduje natomiast zadośćuczynienie finansowe za brak dostaw. Nie ma tu zagrożenia utraty nawet złotówki. Sensacyjne tony niektórych mediów między bajki można włożyć.
Czy rząd podjął już rozmowy z koncernami farmaceutycznymi w sprawie zakupu szczepionki?
Nie, bo jeszcze ta szczepionka nie jest na tym etapie, żeby można w ogóle rozmawiać o zakupach. Słyszymy, że zaczyna działać, ale to są dopiero testy i eksperymenty. Jak będziemy mieli już badania dotyczące bezpieczeństwa, to wtedy, myślę, będzie ten etap, kiedy będziemy mogli powiedzieć, że to jest bliskie etapu wdrożenia praktycznego.
Do kiedy będziemy musieli nosić maseczki, bo mówił pan kilka tygodni temu, że przez dwa lata?
Na zewnątrz nie musimy ich nosić, bo transmisja pozioma spadła, natomiast wewnątrz nadal musimy nosić i myślę, że powinniśmy je nosić. Sens takiego działania coraz bardziej jest udokumentowany w publikacjach medycznych.
A kiedy będzie szczepionka?
Bardzo liczę na to, że to wiosną przyszłego roku.
—współpraca Jakub Czermiński