W Jerozolimie protestujący zgromadzili się wokół rezydencji premiera Benjamina Netanjahu, sprzeciwiając się korupcji, a także sposobowi, w jaki rząd rozwiązuje problem pandemii koronawirusa.
Izraelczycy przytłoczeni rosnącym bezrobociem, gwałtownym wzrostem liczby zakażeń i ponownym wprowadzeniem obostrzeń domagają się dymisji rządu w codziennych już demonstracjach.
W Tel Awiwie tysiące demonstrujących zebrały się przy plaży, domagając się skuteczniejszej pomocy państwa dla firm dotkniętych ograniczeniami oraz dla osób, które straciły pracę lub zostały przesunięte na bezpłatny urlop.
Bezrobocie wynosi obecnie w Izraelu 21 procent.
W maju władze otworzyły szkoły i wiele firm, znosząc ograniczenia nałożone w marcu. Jednak w związku z gwałtownym wzrostem liczby zakażeń SARS-CoV-2 eksperci stwierdzili, że rząd działał zbyt pochopnie, zaniedbując stopniowe wyprowadzanie kraju z restrykcji.