Życie w centrum epidemii w Wuhan: Podwyżki dla tych, co przychodzą do pracy, kierowcy jak bohaterowie

- Kierowcy zaopatrzenia, którzy przychodzą do pracy, traktowani są jak bohaterowie – mówi John, nauczyciel angielskiego, do którego dotarła „Rzeczpospolita”. John przyjechał do Wuhan w odwiedziny i utknął w zablokowanym mieście.

Publikacja: 28.01.2020 16:00

Puste metro w Wuhan

Puste metro w Wuhan

Foto: AFP

Aleksandra Ptak-Iglewska: Czy ktokolwiek chodzi dziś w Wuhan do pracy?

John: Festiwal wiosenny w Chinach jest jak Boże Narodzenie na Zachodzie. To rodzinne święta, na które każdy czeka. W tym roku wszystkie publiczne imprezy zostały skasowane, co mocno zepsuło nastrój. Większość ludzi mimo wszystko ma urlopy, więc kwestia nieobecności w pracy nie ma jeszcze takiego znaczenia. Normalnie w najbliższy poniedziałek wszyscy wróciliby do pracy. Zobaczymy, co się wydarzy. W Wuhan pracuje wiele pracowników dorywczych. Za tego rodzaju pracę, jaką wykonują, na przykład pakowanie, firmy oferują dziś wyższą płacę. A ludzie, którzy przychodzą do pracy normalnie, jak kierowcy zaopatrzenia, traktowani są jak bohaterowie.

Czy łatwo jest podróżować po mieście?

Po wybuchu epidemii natychmiast wstrzymano całą komunikację publiczną. Mówiło się, że stanie także transport indywidualny, ale to był fałszywy alarm. W rzeczywistości władze mają listą ludzi z jakimikolwiek związkami z osobami zainfekowanymi. Wszyscy zostali poinformowani, że nie wolno im prowadzić samochodu.

Czy żywność podrożała?

Nie zauważyłem żadnych podwyżek cen, ale słyszałem, że rząd wydał zarządzenie, że jakiekolwiek podwyżki z powodu wyższej konieczności są nielegalne.  Słyszałem też, że lokalne władze organizują punkty dystrybucji, by zapewnić, że lokalne dostawy żywności nie ucierpią. Wczoraj nasz miejscowy supermarket już rano wyprzedał wszystkie warzywa i zamknął się po południu. Ale dziś było niespokojnie, ale dostawy się utrzymują. O dziwo, niektóre ceny spadły, na przykład nadmiar mandarynek wyprzedawano po juanie za 20 sztuk.

Czy można kupić żywność w internecie?

Niektóre firmy kurierskie nie działają, ale pracuje większość z nich, w tym chyba wszystkie, które dostarczają jedzenie. Jedynym problemem są maski. Słyszałem kilka osób, które mówiły, że używają ich dłużej, niż to zalecane, bo w sklepach już nie można żadnych dostać.
 

Czy można opuścić Wuhan?

Nie można wyjechać z miasta. Cały transport publiczny jest wstrzymany, drogi są zablokowane. Moi chińscy przyjaciele, którzy śledzą media społecznościowe, mówią, że każdy, kto sugeruje próbuję opuszczenia, jest oskarżany o nieodpowiedzialność. Słyszałem też, że niektóre kraje organizują ewakuację dla swoich obywateli. Spytałem brytyjski konsulat, czy opracowują jakiś plan. Powiedzieli, że nic nie wiedzą. Myślę jednak, że wyjechanie bez przebadania byłoby nieodpowiedzialne.

Czy choroba dosięgła już obcokrajowców?

Żyję w innej części Chin, do Wuhan przyjechałem w odwiedziny. Nie mam więc kontaktu z innymi obcokrajowcami, nic nie słyszałem, by ktoś z nich zachorował.  Przy czym w Wuhan żyje bardzo niewielu imigrantów. Byłbym zdziwiony, gdyby to był choć 1 proc. mieszkańców. Zapewne niedługo pojawią się jakieś przypadki choroby z powodów statystycznych.

Innym czynnikiem, który niekorzystnie wpływa na zdrowie mieszkańców, to ogrzewanie. Wuhan ma chłodne zimy i bardzo gorące lata. Wiele nowych budynków ma klimatyzację zamiast centralnego ogrzewania – która często jest niewydajna, więc biedniejsi mieszkańcy nie używają ich w zimie. Wreszcie, jest mnóstwo starszych budynków bez żadnego ogrzewania.  To normalne, że wielu Chińczyków nosi w domu czapki, szaliki i płaszcze. Aż dziwne, że wszyscy nie mają jeszcze zapalenia płuc.

Czy łatwo zdobyć informacje, co się dzieje?

Łatwo jest zdobyć informacje publiczne w języku chińskim. Nie widziałem jeszcze żadnych publicznych ogłoszeń w języku angielskim. Podejrzewam, że większość przypadków pracodawcy tłumaczą i przekazują informacje swoim zagranicznym pracownikom.

Zamysł tych komunikatów jest taki, by zniechęcać do przemieszczania się i gromadzenia. Zamykane są place i parki publiczne, na ile to tylko możliwe. W moim parku główne wejście zostało zamknięte taśmami i ogrodzeniem, ale boczne wejścia są otwarte i ludzie spokojnie wchodzą i wychodzą. Na pewno jest mniej ludzi na ulicach.  Ulica optyków w Wuhan to jedno z bardziej zatłoczonych miejsc w których kiedykolwiek byłem, Dziś jest opustoszałe.

Jakie są zasady wychodzenia na zewnątrz?

Władze doradzają, by wychodzić tylko, jeśli to konieczne, nosić maskę i utrzymywać co najmniej metrowy dystans od innych ludzi. Mieszkańcy podchodzą do tego na poważnie. W niedzielę znalazłem otwartą aptekę. Klienci nie mogli wchodzić do środka, byli obsługiwani przez okno. To był bardzo dziwny widok, długa kolejka ludzi, sumiennie stojących metr od siebie.

Kolejną radą jest by nie dzielić się jedzeniem. W Chinach tradycyjny sposób podawania jedzenia jest by serwować dania na naczyniach po środku stołu, z których każdy może się częstować. Oczywiście, to by tylko pomogło szerzyć infekcję. Nie jestem pewien, czy   ta rada będzie przestrzegana, takie stare tradycje są trudne do zmiany.

Jaki nastrój panuje w Wuhan?

Ludzie są zmartwieni, ale nie widzę sygnałów paniki. Media społecznościowe były pełne przerażających historii przez pierwszych kilka dni, ale potem to ucichło. Ludzie wydają się być zrelaksowani, może za mocno. Dziś widziałem na zewnątrz kilka osób stojących bez masek. 

Jakie masz przemyślenia z tej epidemii?

Premier odwiedził wczoraj (w poniedziałek – red.) miasto, by sprawdzić plan awaryjny i dodać odwagi. Wczoraj wieczorem ludzie ok. godz. 20 ludzie krzyczeli z balkonów „Wuhan Jia you”, co znaczy coś w rodzaju „Dawaj, Wuhan”. Te okrzyki były poruszające, imponowały,  było je słychać z daleka.  Chińczycy to społeczeństwo nastawione na sytuacje kryzysowe. Ludzie są wychowywani na historiach wielu naturalnych katastrof, trzęsień ziemi, powodzi, osuwisk ziemi. Dlatego centra alarmowe i powiadomienia są wszędzie. Choć Wuhan to rozwinięte miasto, wciąż są enklawy biednych domów. Nie dziwię się, że coś takiego się tutaj zaczęło, ani że reakcja była decydująca i, mam nadzieję, skuteczna.

Aleksandra Ptak-Iglewska: Czy ktokolwiek chodzi dziś w Wuhan do pracy?

John: Festiwal wiosenny w Chinach jest jak Boże Narodzenie na Zachodzie. To rodzinne święta, na które każdy czeka. W tym roku wszystkie publiczne imprezy zostały skasowane, co mocno zepsuło nastrój. Większość ludzi mimo wszystko ma urlopy, więc kwestia nieobecności w pracy nie ma jeszcze takiego znaczenia. Normalnie w najbliższy poniedziałek wszyscy wróciliby do pracy. Zobaczymy, co się wydarzy. W Wuhan pracuje wiele pracowników dorywczych. Za tego rodzaju pracę, jaką wykonują, na przykład pakowanie, firmy oferują dziś wyższą płacę. A ludzie, którzy przychodzą do pracy normalnie, jak kierowcy zaopatrzenia, traktowani są jak bohaterowie.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786