Niska inflacja zadomowiła się w Polsce

Początku 2016 r. w światowej gospodarce na pewno nie można nazwać monotonnym. Wyraźnie wzrosła zmienność rynków akcji, mocno zniżkowały rentowności obligacji, nowe minima ustanowiła cena ropy, aby następnie odbić o ponad 40 proc.

Aktualizacja: 25.04.2016 23:00 Publikacja: 25.04.2016 20:24

Mikołaj Raczyński, zarządzający funduszami Noble Funds TFI

Mikołaj Raczyński, zarządzający funduszami Noble Funds TFI

Foto: Archiwum

Na horyzoncie pojawiły się też takie ryzyka, jak Brexit czy recesja w USA. W wyniku narastającej niepewności swoje prognozy gospodarcze obcięły największe instytucje finansowe, jak Fed, EBC i Bank Światowy. Na tym tle stabilne prognozy dla polskiej gospodarki mogą się w większości wydawać „nudne".

Możemy się bowiem spodziewać podobnego tempa wzrostu polskiego PKB jak w poprzednim roku: nieco słabszego na początku 2016 r., mocniejszego pod koniec. Spowolnieniu dynamiki inwestycji towarzyszyć powinno przyspieszenie dynamiki spożycia indywidualnego związanego z uruchomieniem w połowie roku rządowego programu 500+. Trwające ożywienie gospodarcze spowoduje dalszy spadek stopy bezrobocia, poniżej 9 proc. na koniec br., a dobra kondycja polskiego eksportu powinna zrekompensować wzrost importu związanego ze zwiększoną konsumpcją. W rezultacie, wraz ze stopniowym napływem środków europejskich, powinno to pozwolić utrzymać bilans obrotów bieżących na nieznacznie niższym poziomie niż w zeszłym roku.

Tym, co w obecnych prognozach „nudne" nie jest, jest dynamika cen. Jeszcze w październiku ub.r. ekonomiści przeciętnie oczekiwali w pierwszym kwartale tego roku inflacji na poziomie 1,3 proc. rok do roku. Ostatnich kilka odczytów wskaźnika cen istotnie zrewidowało te oczekiwania. RPP zdecydowała się nawet na kwietniowym posiedzeniu wykreślić z komunikatu zdanie o „oczekiwaniu stopniowego przyspieszenia inflacji bazowej", która na początku 2016 r. pierwszy raz od dziesięciu lat spadła poniżej zera. I choć ze zjawiskiem niskiej inflacji boryka się obecnie praktycznie cały świat rozwinięty, to Polska z dynamiką indeksu cen konsumpcyjnych (CPI) na poziomie -0,9 proc. rok do roku oraz inflacją bazową na poziomie -0,2 proc. i tak wyraźnie odstaje.

Dlaczego dynamika cen w Polsce jest tak niska? Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, pomimo utrzymującego się od dwóch lat wzrostu wynagrodzeń w tempie 3–4 proc. rocznie wzrost jednostkowych kosztów pracy mierzony przez NBP od kilku kwartałów nie przekracza 1 proc. rok do roku. Dynamika jednostkowych kosztów pracy mierzona dla Polski przez OECD w III kw. 2015 r. wyniosła -1,6 proc. rok do roku, a kwartał wcześniej -2,2 proc. Wzrost wynagrodzeń był więc dotychczas niewystarczający, aby wygenerować presję inflacyjną pochodzącą z rynku pracy. Po drugie, ożywienie na rynku nieruchomości komercyjnych w ostatnich latach, którego konsekwencją było powstanie dużej ilości nowej powierzchni biurowej i handlowej, doprowadziło do obniżek czynszów, co z czasem, w kontekście wysokiej konkurencji i rosnących zdolności wytwórczych, znalazło odzwierciedlenie w cenach produktów. Trzeci czynnik to struktura wydatków konsumpcyjnych w Polsce. Dobra znajdujące się w ostatnich kwartałach pod silną presją deflacyjną, np. żywność, energia i paliwa, mają znacznie większą wagę w koszyku konsumpcyjnym w Polsce niż w większości innych krajów rozwiniętych. Po czwarte, w tej grupie państw mamy jedno z najszybciej starzejących się społeczeństw. Do tego dochodzą jeszcze czynniki jednorazowe, takie jak obniżki cen leków i taryfy gazowej.

Czy w najbliższych kwartałach możemy się spodziewać wyższej niż obecnie inflacji? Zapewne tak. Trudno wyobrazić sobie, aby tzw. nakładka żywnościowo-paliwowa kolejny rok z rzędu notowała tak wyraźnie ujemną dynamikę jak w ostatnich kwartałach. Dynamika CPI powinna się więc powoli przesuwać w okolice dodatnich odczytów. Być może nawet, przy wyjątkowo silnym odbiciu cen surowców oraz efektach bazy, inflacja mogłaby chwilowo zahaczyć o poziom 2 proc. rok do roku. Ale średnioterminowe tendencje deflacyjne pozostają w mocy i wszystko wskazuje na to, że środowisko niskiej inflacji zadomowiło się w polskiej gospodarce na dłużej. To wyzwanie, z którym nowa RPP będzie musiała się wkrótce zmierzyć.

- Mikołaj Raczyński, zarządzający funduszami Noble Funds TFI.

Na horyzoncie pojawiły się też takie ryzyka, jak Brexit czy recesja w USA. W wyniku narastającej niepewności swoje prognozy gospodarcze obcięły największe instytucje finansowe, jak Fed, EBC i Bank Światowy. Na tym tle stabilne prognozy dla polskiej gospodarki mogą się w większości wydawać „nudne".

Możemy się bowiem spodziewać podobnego tempa wzrostu polskiego PKB jak w poprzednim roku: nieco słabszego na początku 2016 r., mocniejszego pod koniec. Spowolnieniu dynamiki inwestycji towarzyszyć powinno przyspieszenie dynamiki spożycia indywidualnego związanego z uruchomieniem w połowie roku rządowego programu 500+. Trwające ożywienie gospodarcze spowoduje dalszy spadek stopy bezrobocia, poniżej 9 proc. na koniec br., a dobra kondycja polskiego eksportu powinna zrekompensować wzrost importu związanego ze zwiększoną konsumpcją. W rezultacie, wraz ze stopniowym napływem środków europejskich, powinno to pozwolić utrzymać bilans obrotów bieżących na nieznacznie niższym poziomie niż w zeszłym roku.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Najważniejsza jest idea demokracji. Także dla gospodarki
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia Gospodarcze
Polacy szczęśliwsi – nie tylko na swoim
Materiał partnera
Dezinformacja łatwo zmienia cel
Materiał partnera
Miasta idą w kierunku inteligentnego zarządzania
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ciągle szukamy nowych rozwiązań