Dyrektor OSW: Nowy prezydent Ukrainy nie zna Polski

Spodziewam się prezydentury słabej, choć niepozbawionej uroku osobistego - mówi dr Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.

Aktualizacja: 22.04.2019 18:09 Publikacja: 22.04.2019 18:09

Dyrektor OSW: Nowy prezydent Ukrainy nie zna Polski

Foto: AFP

Jak to się stało, że pięć lat po rewolucji na kijowskim Majdanie artysta kabaretowy bez żadnego doświadczenia politycznego zostaje prezydentem Ukrainy?

To były niezwykle intensywne i męczące lata dla Ukraińców – najpierw krwawa rewolucja, następnie rosyjska agresja, aneksja Krymu, trwająca do dziś wojna w Donbasie, niekonsekwentne reformy, pogłębienie pauperyzacji społecznej. Nie ma co się ludziom dziwić, że po pięciu latach tęsknili za zmianą. Proszę zauważyć, że Zełenskiego poparli zarówno zwolennicy znacznie bardziej śmiałych reform, w tym walki z korupcją, jak i ci nieufni wobec dziedzictwa rewolucji godności. Jedni i drudzy byli rozczarowani Poroszenką i w zasadzie całą klasą polityczną. A że skorzystał na tym popularny i świetnie rozpoznawalny „postpolityk” Zełenski, to znak nowych czasów, gdzie rzeczywistość polityczna miesza się ze światem wirtualnym seriali telewizyjnych, a kluczem do sukcesu jest gra na emocjach.

Z danych exit poll wynika, że komik wygrał te wybory z miażdżącą różnicą (ponad 70 do niecałych 30 proc.), czy to jest wyrok dla Poroszenki i jego dalszej kariery politycznej?

W tych wyborach Poroszenko osiągnął cel minimum – wbrew początkowym sondażom zdołał wejść do drugiej tury, pokonując Julię Tymoszenko. Teraz będzie się starał skonsolidować wokół siebie elektorat patriotyczny, nieufny wobec Zełenskiego. Jak dobrze pójdzie, to będzie mógł liczyć na prawie 20 proc. wyborców. To spory kapitał w obliczu wyborów parlamentarnych, które odbędą się już za pół roku.

Czy wygrana całkiem nowego człowieka w polityce dobrze wróży krajowi tak mocno skorumpowanemu, skłóconemu, który de facto znajduje się w stanie wojny ze wschodnim sąsiadem – Rosją? To nowy prezydent będzie mianował m.in. szefa MSZ, resortu obrony i SBU.

Wydaje mi się, że problemem Wołodymyra Zełenskiego jest nie tylko jego niedoświadczenie, ale przede wszystkim pewne cechy charakteru, które mogą mu utrudniać prezydenturę. Mam wątpliwości, czy zdoła kontrolować swoje niejednolite otoczenie, rywalizujące również między sobą o władzę i profity. Wątpię, czy będzie potrafił postawić się najważniejszym graczom – w tym oligarsze Ihorowi Kołomojskiemu, z którym wiąże go znacznie więcej, niż twierdzi. Poza tym Zełenski to typ narcystyczny, lubi być lubiany. Wielokrotnie w wywiadach mówił o swoim marzeniu – gdy zakończy prezydenturę, chciałby być klepany po ramieniu przez rodaków jako „równy gość”. To oznacza, że będzie unikał trudnych, niepopularnych decyzji, co nie wróży dobrze. Spodziewam się prezydentury słabej, choć niepozbawionej uroku osobistego.

Jak niedzielny wybór Ukraińców może się przełożyć na relacje polsko-ukraińskie? W jego kampanii wyborczej Polska pojawiła się tylko raz – w programie wyborczym napisał: by na Ukrainie nie było ogłoszeń „praca w Polsce”, lecz w Polsce były ogłoszenia „praca na Ukrainie”.

Zełenski będzie koncentrował się na polityce wewnętrznej, rozumianej przede wszystkim jako dialog ze społeczeństwem. Relacje z Polską mogą być dla niego istotne głównie jako pretekst i narzędzie dotarcia do ukraińskiej diaspory mieszkającej w naszym kraju. Niestety, ani Zełenski, ani jego najbliżsi współpracownicy nie znają Polski. Podobnie jak Poroszenko będzie zatem koncentrował się na relacjach z najważniejszymi państwami europejskimi, w dodatku zaangażowanymi w proces normandzki – Niemcami i Francją.

W jednym z wywiadów Zełenski bardzo ostrożnie powiedział, że Bandera walczył o niepodległość Ukrainy, ale jest bohaterem dla „części Ukraińców”. Zasugerował też, że nie jest zwolennikiem zbytniej popularyzacji tej postaci. Czy to można odbierać jako szansę na odwilż w dialogu historycznym z Kijowem, który w ostatnich latach nie wyglądał najlepiej?

Kult Bandery jest obcy Zełenskiemu pochodzącemu z sowietyzowanej rodziny, z przemysłowego miasta na południowo-wschodniej Ukrainie. Generalnie polityka historyczna go nie interesuje, nie będzie chciał wpisywać się w żadne konflikty społeczne na tym polu. W dodatku szef ukraińskiego IPN, który ma najwięcej narzędzi kształtowania polityki historycznej, jest mianowany przez rząd – trzeba zatem poczekać na wybory parlamentarne. Kontrola nad polityką pamięci będzie przedmiotem negocjacji koalicyjnych.

Przeciwnicy Zełenskiego zarzucali mu powiązania z Rosją. Poroszenko poszedł jeszcze dalej i zamieścił nawet na swoich plakatach wyborczych Putina, sugerując, że Ukraińcy dokonują też geopolitycznego wyboru. Abstrahując od tych nieopartych na razie na żadnych podstawach insynuacji, czy odwrócenie się Ukrainy na Wschód jest jeszcze w ogóle możliwe?

Te wybory, w pełni uczciwe i demokratyczne, najlepiej pokazują, jak daleko jest współczesna Ukraina od Rosji, gdy chodzi o system polityczny, ale również mentalność społeczną. Niezmiennie uważam, że wypowiadając wojnę Ukrainie, Putin zaszczepił Ukraińców przeciw tendencjom rusofilskim. Wątpię, żeby model rosyjski był dla Ukraińców atrakcyjny, bez względu na to, jak bardzo byliby rozczarowani swoim państwem.

Jak to się stało, że pięć lat po rewolucji na kijowskim Majdanie artysta kabaretowy bez żadnego doświadczenia politycznego zostaje prezydentem Ukrainy?

To były niezwykle intensywne i męczące lata dla Ukraińców – najpierw krwawa rewolucja, następnie rosyjska agresja, aneksja Krymu, trwająca do dziś wojna w Donbasie, niekonsekwentne reformy, pogłębienie pauperyzacji społecznej. Nie ma co się ludziom dziwić, że po pięciu latach tęsknili za zmianą. Proszę zauważyć, że Zełenskiego poparli zarówno zwolennicy znacznie bardziej śmiałych reform, w tym walki z korupcją, jak i ci nieufni wobec dziedzictwa rewolucji godności. Jedni i drudzy byli rozczarowani Poroszenką i w zasadzie całą klasą polityczną. A że skorzystał na tym popularny i świetnie rozpoznawalny „postpolityk” Zełenski, to znak nowych czasów, gdzie rzeczywistość polityczna miesza się ze światem wirtualnym seriali telewizyjnych, a kluczem do sukcesu jest gra na emocjach.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne