Ajatollah mówi o "złym kraju w Europie". Chodzi o Polskę?

Kilka godzin po ataku na bazy w Iraku, najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu ajatollah Ali Chamenei wygłosił swoje oświadczenie. Mówił także o "małym, złym europejskim państwie".

Aktualizacja: 08.01.2020 10:45 Publikacja: 08.01.2020 10:30

Ajatollah mówi o "złym kraju w Europie". Chodzi o Polskę?

Foto: AFP

Ajatollah Ali Chamenei powiedział, że akcja, taka jak nalot na bazę, w której stacjonują Amerykanie, to za mało. - Trzeba położyć kres skorumpowanej obecności Ameryki w tym regionie - powiedział duchowy przywódca Iranu.

Nocny atak na dwie bazy w Iraku nazwał "policzkiem wymierzonym Stanom Zjednoczonym". - Izrael i "aroganckie systemy" (zachodni sojusznicy USA) są wrogami Iranu - stwierdził.

W swoim długim oświadczeniu Chamenei mówił również o "bardzo małym, ale złym kraju w Europie". Mieli tam spotkać się "Amerykanie z irańskimi zdrajcami". - Spiskowali przeciwko Islamskiej Republice - dodał.

Ajatollah nie wymienił nazwy państwa, jego słowa wywołały jednak spekulacje, że może chodzić o Polskę w związku z zorganizowanym w naszym kraju szczytem bliskowschodnim na początku 2019 roku. Szczyt został zorganizowany z inicjatywy USA, a jego tematem miała być właśnie kwestia irańska - władze w Teheranie twierdziły, że na spotkaniu ich kraj będzie wymieniony jako źródło zła na Bliskim Wschodzie. W deklaracji końcowej ze szczytu nie wymieniono jednak Iranu. 

Nie jest również wykluczone, że Chamenei mówił o Albanii - w kraju tym mieszka wielu opozycjonistów wygnanych z Iranu. Albańska policja poinformowała, że w ubiegłym roku udaremniła szereg ataków planowanych na nich przez irański wywiad.

W nocy z 7 na 8 stycznia Iran przeprowadził atak rakietowy na bazy w Iraku, w których stacjonują amerykańscy żołnierze. Atak był odwetem za zabicie przez USA gen. Kasema Sulejmaniego.

Gen. Kasem Sulejmani, dowódca irańskiej brygady al-Kuds, elitarnej jednostki specjalnej w strukturze irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej zginął 2 stycznia w przeprowadzonym przez USA precyzyjnym ataku rakietowym przeprowadzonym przy użyciu samolotu bezzałogowego w Bagdadzie.

Oprócz gen. Sulejmaniego w ataku zginął też jeden z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandis. Do ataku doszło w rejonie lotniska w Bagdadzie.

Amerykanie obarczali gen. Sulejmaniego odpowiedzialnością za inspirowanie ostatnich ataków na bazy wojskowe w Iraku, w których stacjonują amerykańscy żołnierze. W jednym z takich ataków zginął amerykański cywil.

W związku ze śmiercią gen. Sulejmaniego, jednego z najważniejszych irańskich dowódców, przywódca duchowy Iranu, ajatollah Ali Chamenei ogłosił trzy dni żałoby narodowej. - Nieubłagana zemsta czeka zbrodniarzy, którzy unurzali dłonie w jego krwi i krwi innych męczenników - ostrzegł. Z kolei szef MSZ Iranu, Mohammad Javad Zarif ostrzegł, że zabicie Sulejmaniego może doprowadzić do eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, odpowiedzialność za którą ponosić będą USA.

Czytaj także:

Generał Sulejmani, postrach Bliskiego Wschodu

Bielecki: Zabójstwo Sulejmaniego pomoże Trumpowi w reelekcji

W związku ze wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie ambasada USA w Bagdadzie wezwała wszystkich obywateli USA w Iraku do opuszczenia tego kraju. Z kolei minister obrony Izraela wezwał wszystkich dowódców wojsk, by dokonali oceny sytuacji po śmierci gen. Sulejmaniego. Na spotkaniu omawiano kwestię przygotowań do ewentualnego odwetu Iranu.

Następcą gen. Sulejmaniego na stanowisku dowódcy brygady al-Kuds został wskazany przez ajatollaha Alego Chamenei generał Esmail Ghaani.

Trump uzasadniając swoją decyzję o przeprowadzeniu ataku w Bagdadzie napisał na Twitterze, że "generał Kasem Sulejmani w ciągu długiego okresu zabił lub ciężko ranił tysiące Amerykanów i planował zabicie wielu kolejnych".

Trump dodał, że Sulejmani był bezpośrednio lub pośrednio odpowiedzialny za śmierć milionów osób, w tym ostatnie liczne ofiary wśród protestujących w Iranie. "Choć Iran nigdy się do tego odpowiednio nie przyzna, Sulejmani był w kraju nienawidzony i obawiano się go" - stwierdził amerykański prezydent. Według niego, Irańczycy nie są śmiercią dowódcy brygad al-Kuds tak zasmuceni, jak chciałyby tego władze w Teheranie. "On powinien zostać zlikwidowany wiele lat temu!" - dodał.

Relacje USA z Iranem są napięte od maja 2018 roku, gdy Trump jednostronnie wycofał USA z porozumienia nuklearnego zawartego przez państwa Zachodu z Iranem w 2015 roku. Jesienią 2018 roku USA ponownie nałożyły sankcje na Iran, a od maja 2019 roku wprowadziły bezwzględne embargo na import irańskiej ropy. Trump chce, by Iran przystąpił do negocjacji zmierzających do zawarcia nowego porozumienia nuklearnego, ale Iran odrzuca możliwość przystąpienia do takich negocjacji w sytuacji, gdy obowiązują sankcje nałożone na Teheran przez Waszyngton.

W czerwcu 2019 roku Trump miał w ostatniej chwili cofnąć rozkaz o przeprowadzeniu ataku na cele w Iranie, po tym jak w rejonie Cieśniny Ormuz Irańczycy zestrzelili amerykańskiego drona (władze w Teheranu twierdziły, że naruszył on przestrzeń powietrzną Iranu).

Ajatollah Ali Chamenei powiedział, że akcja, taka jak nalot na bazę, w której stacjonują Amerykanie, to za mało. - Trzeba położyć kres skorumpowanej obecności Ameryki w tym regionie - powiedział duchowy przywódca Iranu.

Nocny atak na dwie bazy w Iraku nazwał "policzkiem wymierzonym Stanom Zjednoczonym". - Izrael i "aroganckie systemy" (zachodni sojusznicy USA) są wrogami Iranu - stwierdził.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790