Według tego źródła, prezydent Iranu wygłosił swe słowa podczas środowego posiedzenia gabinetu.
- Jeżeli Ameryka popełni kolejną zbrodnię - nieważne, jak będzie nam grozić - musi wiedzieć, że postąpimy zdecydowanie, tak jak to już pokazaliśmy - powiedział Hassan Rouhani po irańskim ataku na bazy w Iraku, w których stacjonują amerykańscy żołnierze.
- Od teraz Amerykanie, jeśli chcą popełnić kolejną zbrodnię muszą wiedzieć, że otrzymają mocniejszą odpowiedź - dodał.
Zaznaczył, że Stany Zjednoczone muszą przestać winić Iran za problemy na świecie. - Jeżeli jutro coś stanie się w jakimś kraju, Amerykanie winą za to obarczą sprzymierzone z Iranem siły. Nie mamy sił sprzymierzonych. Amerykanie od początku się mylili. Mieszkańcy regionu są świadomi, wolni i samodzielni. Nie podlegają naszej kontroli ani rozkazom - podkreślił.
Wcześniej Rouhani napisał na Twitterze, że zabity przez siły USA gen. Kasem Sulejmani heroicznie walczył z ISIS (akronim oznaczający Daesh - red.), Dżabhat an-Nusra i Al-Kaidą. "Gdyby nie jego walka z terrorem, europejskie stolice byłyby teraz w poważnym niebezpieczeństwie" - stwierdził prezydent Iranu dodając, że ostateczną odpowiedzią Iranu na zabicie dowódcy brygad Al-Kuds będzie "wyrzucenie sił USA z regionu".
W odpowiedzi za śmierć Sulejmaniego Iran ostrzelał rakietami balistycznymi dwie bazy USA w Iraku. W wygłoszonym w Białym Domu oświadczeni prezydent Donald Trump poinformował, że w ataku nie ucierpiał żaden Amerykanin ani Irakijczyk, a straty materialne były minimalne. Dodał, że siły zbrojne USA są gotowe na wszystko. - Wygląda na to, że Iran się wycofuje, co jest dobrą wiadomością dla wszystkich zaangażowanych stron oraz dla całego świata - stwierdził.
Zadeklarował, że USA "bezzwłocznie" nałożą dodatkowe sankcje gospodarcze na "irański reżim". - Te sankcje będą obowiązywać, dopóki Iran nie zmieni swego zachowania - dodał.