Z danych Eurostatu za 2018 rok wynika, że spośród krajów UE Polska była państwem wydającym najwięcej tzw. pozwoleń na pierwszy pobyt dla cudzoziemców (wydano ich w ubiegłym roku nieco ponad 635 tysięcy).
Robert Winnicki komentując te dane przekonywał, że polski rząd, "otwierając kraj na masową imigrację, powtarza katastrofalną drogę Zachodu". "Żadne problemy na rynku pracy, skądinąd poważne i trudne, nie mogą przesłonić nam faktu, że zachowanie spójności kulturowej, etnicznej oraz religijnej jest najważniejszym wyzwaniem dla naszego narodu" - twierdził.
Czytaj także:
Polska. Europejski raj dla imigrantów
W podobnym tonie m.in. w środę w #RZECZYoPOLITYCE wypowiadał się inny poseł Konfederacji związany z Ruchem Narodowym, Krzysztof Bosak. Ubolewał, że "panuje przekonanie, iż to naród i państwo należy dostosować do biznesu" co - według niego - jest "stawianiem wozu przed koniem". - My nie chcemy stać się jak Zachód, chcemy aby Polska pozostała Polską. Nie może stać się państwem multikulturowym, wielonarodowym - bo bez końca będziemy się spierać, która religia, cywilizacja, obyczaj ma rację w jakiejś sprawie. Nie musimy przeszczepiać Azji i Afryki do Polski, aby poznać inne kultury. Można podróżować w tym celu po świecie - mówił Bosak.
W czwartek szef Ruchu Narodowego odniósł się na Facebooku do pytania, czy podtrzymuje twierdzenie, że utrzymanie spójności narodowej w kraju jest kluczowym wyzwaniem stojącym przed Polską.