Surowa elegancja w sercu Królewskiej Huty

Kamienice z duszą: ul. Armii Krajowej 55 w Chorzowie

Publikacja: 21.06.2018 22:37

<Narożna kamienica z charakterystycznym wykuszem w formie wieżyczki zakończonej stożkowatym dachem p

<Narożna kamienica z charakterystycznym wykuszem w formie wieżyczki zakończonej stożkowatym dachem powstała w 1898 roku

Foto: Śląskie Kamienice

Powstała pod koniec XVIII wieku osada przemysłowa Królewska Huta została oficjalnie uznana za miasto w 1868 roku. Od kilku dekad w śląskiej osadzie rozkwitał przemysł górniczy oraz hutniczy. Okoliczne ziemie były niezwykle bogate w złoża węgla. Dzięki „czarnemu złotu" rozrastająca się osada na Górnym Śląsku w krótkim czasie stała się znana i zamożna. Po przekształceniu w miasto w Królewskiej Hucie wybrukowano rynek, a ulice rozświetlono latarniami. Wzdłuż głównych arterii dzisiejszego Chorzowa od połowy XIX wieku powstawały reprezentacyjne kamienice dla nowych mieszkańców.

Około 1900 roku Królewska Huta była zamieszkana już przez 56 tys. ludzi. Wśród nich znajdowali się dobrze prosperujący właściciele, finansiści, handlowcy, ale także masy pracujące w kopalniach i fabrykach. Uprzemysłowione miasto z ogromnym potencjałem gospodarczym rozwijało się niezależnie od dwóch okolicznych miejscowości: wsi Chorzowa i Nowych Hajduków. Dopiero w 1934 roku władze Drugiej Rzeczypospolitej połączyły m.in. Królewską Hutę z mniejszym Chorzowem, tworząc jedno polskie miasto pod nazwą Chorzów. Z czasem dawne różnice między dzielnicami Chorzowa zanikły.

Zamówienie potentata

Narożna kamienica w Chorzowie u zbiegu dzisiejszych ulic Armii Krajowej oraz Bojowników o Wolność i Demokrację – z charakterystycznym wykuszem w formie wieżyczki zakończonej stożkowatym dachem – powstała w 1898 roku na zamówienie Józefa Kowatza, potentata górniczego, właściciela Hajduków Górnych. Budynek stanął w szeregu miejskich zabudowań zamożnej Królewskiej Huty. Przez pięć lat po wybudowaniu w nowym budynku trwały prace wykończeniowe. W 1903 roku otwarto tu bardzo elegancki hotel Pod Zielonym Dębem. Po 1922 roku nazwę zmieniono na groźniejszą: Pod Żelaznym Kanclerzem.

Na początku XX wieku w Królewskiej Hucie istniało już kilkanaście pensjonatów i hoteli, wśród nich prawdziwy klejnot, słynny Hotel Graf Reden, najbardziej ekskluzywny na Górnym Śląsku. Rozwój hotelarstwa, podobnie jak rozwój gastronomii, był dowodem na wzrost pozycji śląskiego miasta, które jeszcze sto lat wcześniej było tylko małą osadą. Teraz do Królewskiej Huty zjeżdżali ludzie interesu z całej Europy, szukając tu możliwości zysku.

Czerwona cegła bez tynku

Reprezentacyjna kamienica pod dzisiejszym adresem Armii Krajowej 55, budowana w latach 1897–1898, została zaprojektowana przez Franciszka Wieczorka, zdolnego śląskiego architekta, twórcę kilku innych secesyjnych kamienic z przełomu wieków, znajdujących się we współczesnym Chorzowie, m.in. przy ulicy Katowickiej 58, Wolności 22 i 29 oraz ul. 23 Czerwca pod numerami: 6, 11, 13. Projekty Franciszka Wieczorka odznaczają się wysokimi walorami estetycznymi. Polski artysta miał wyraźne upodobanie do stylu Art Nouveau. Na frontach kamienic umieszczał wyszukane ornamenty, tam gdzie mógł tworzył geometryczną lub roślinną dekorację klatek schodowych.

W zewnętrznym wyglądzie kamienicy pod adresem Armii Krajowej 55 uwagę przykuwa charakterystyczna, czerwona cegła. Ta kamienica, jak wiele kamienic budowanych na Śląsku, nigdy nie została otynkowana. Projektanci pracujący w regionie Katowic, Bytomia i dzisiejszego Chorzowa najczęściej rezygnowali z tynkowania budynków, zdając sobie sprawę, że świeży, biały tynk szybko staje się – na skutek panujących tu zanieczyszczeń powietrza – szary i brudny. Surowa, czerwona cegła, bez żadnego otynkowania, lepiej znosi trudne warunki. Z tego powodu wiele śląskich kamienic zachowała ceglany kolor. Współcześnie stanowi to dodatkowy urok dawnych śląskich czynszówek.

„Cegła stała się jednym z głównych materiałów, w którym opracowano fasady. Na terenie ówczesnego miasta znajdowała się cegielnia w rejonie dzisiejszych Pnioków, pomiędzy ulicami Janasa i Opolską" – relacjonuje Ryszard Szopa, autor książki „Chorzowskie kamienice 1868–1918".

Autor opracowania przypomina, że właścicielami kamienic w dawnym Chorzowie byli najczęściej: wyżsi urzędnicy administracji zakładów przemysłowych, zamożni kupcy użytkujący lokale handlowe na parterze budynków, a czasem także przedsiębiorcy związani z budownictwem, którzy wzniesione budynki od razu przeznaczali na sprzedaż. Kamienice starano się wznosić w jeden sezon budowlany.

Pozwolenia na budowę w Królewskiej Hucie wydawała Policja Budowlana. Za błędy i uchybienia w czasie realizacji groziły dotkliwe kary. „Zezwolenie na papierze winno znajdować się w czasie budowy stale na jej terenie lub w pobliżu. Zmiany w osobie właściciela lub kierownika budowy należy zgłaszać bezzwłocznie w ciągu trzech dni Policji Budowlanej. Z chwilą ukończenia budowy w stanie surowym obowiązkiem jest zgłaszanie o tym w Urzędzie Policji" – mówiło ówczesne prawo. Dzięki zachowanym archiwom dzisiejsi historycy nie mają problemów z odtworzeniem w Chorzowie np. listy nazwisk właścicieli kamienic, a także nazwisk architektów, co w innych miastach bywa trudne.

Miasto z pocztówki

Widokówka Królewskiej Huty wydana przez G. Rudolfa pod koniec XIX wieku pokazuje reprezentacyjne obiekty miasta z tego okresu: zabudowania Huty Bismarcka (później Batorego), wielką elektrownię centralną oraz hotel w narożnej kamienicy z wieżyczką.

W latach 1905–1939 właścicielem kamienicy przy Armii Krajowej 55 był Ludwik Goldstein. Z chwilą wybuchu wojny hotel został skonfiskowany, a przed zakończeniem wojny zamknięty. Po 1945 roku w parterze kamienicy funkcjonowała znana restauracja, która tylko w niewielkim stopniu odtworzyła dawny splendor przedwojennego hotelu tętniącego życiem. Pokoje hotelowe zamieniono na zwyczajne mieszkania.

Zniszczenia secesyjnej kamienicy w czasie II wojny światowej nie były duże. Więcej szkody zabytkowemu budynkowi w Chorzowie uczynił upływający czas. Kamienica z restauracją na parterze była w PRL znanym adresem w mieście. Jednak dopiero niedawno zabytkowa kamienica przeszła remont finansowany przez prywatnego dewelopera. Odnowiono front budynku, dbając o autentycznie zachowane dekoracje. Prace objęły dach, zaniedbane poddasze, a także piwnice. W budynku wymieniono instalacje elektryczne oraz stare sieci grzewcze. W odnowionej na miarę XXI wieku kamienicy w Chorzowie istnieje obecnie siedemnaście lokali mieszkaniowych, a także pięć lokali użytkowych.

Historia zapisana w murach

Od 21 do 22 maja w Gdyni już po raz drugi odbywał się zorganizowany przez „Rzeczpospolitą" Real Estate Impactor. W tym roku tematem głównym konferencji była tożsamość miast. Bez niej trudno zabiegać dziś m.in. o przychylność inwestorów, którzy są niezbędni do rozwoju metropolii XXI w. Pielęgnowanie tożsamości nierozerwalnie łączy się z dbaniem o autentyczność i historię. Ta zapisana jest chociażby w tysiącach pięknych kamienic rozsianych w najróżniejszych miejscach Polski. Stąd nasz cykl o kamienicach z duszą.

Powstała pod koniec XVIII wieku osada przemysłowa Królewska Huta została oficjalnie uznana za miasto w 1868 roku. Od kilku dekad w śląskiej osadzie rozkwitał przemysł górniczy oraz hutniczy. Okoliczne ziemie były niezwykle bogate w złoża węgla. Dzięki „czarnemu złotu" rozrastająca się osada na Górnym Śląsku w krótkim czasie stała się znana i zamożna. Po przekształceniu w miasto w Królewskiej Hucie wybrukowano rynek, a ulice rozświetlono latarniami. Wzdłuż głównych arterii dzisiejszego Chorzowa od połowy XIX wieku powstawały reprezentacyjne kamienice dla nowych mieszkańców.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu