Gdyby wybory odbyły się w ostatnią niedzielę, PiS nie mógłby liczyć na samodzielną większość w Sejmie – to główny wniosek z najnowszego sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej". Na scenie politycznej panuje stagnacja, jednak spadek poparcia dla PiS wart jest odnotowania – dotychczas partie polityczne, które wygrały wybory, zyskiwały. Zwolenników PiS, nie dość, że nie przybywa, to wydaje się ubywać. Biorąc zaś pod uwagę, że wyborcy zdecydowanie dobrze ocenili exposé Mateusza Morawieckiego, to nie plany rządu ani osoba premiera są źródłem problemów partii rządzącej, a raczej historia Mariana Banasia, kandydatury Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza do TK, czy tarcia wewnątrz Zjednoczonej Prawicy.

Kłopoty PiS dziś przekładają się na wiarę ankietowanych w to, że wzrośnie rola lewicy jutro. Tak należy interpretować wyniki badania, w którym zapytano, kto będzie przewodził opozycji. To pewnie zasługa udanego debiutu Adriana Zandberga w Sejmie, ale też sprawnej komunikacji Razem. Politycznym zyskiem dla lewicy będzie szykująca się awantura o stanowisko szefa Komisji Spraw Społecznych i Rodziny, które dziś piastuje posłanka Razem Magdalena Biejat. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że pozbawi ją kierownictwa. Tyle że przyznanie lewicy tej komisji było politycznym błędem PiS, ale odebranie jej, przyniesie dalsze polityczne straty, a Razem tylko pomoże.

Najważniejsze pytanie dotyczące opozycji brzmi, czy Koalicja Obywatelska utrzyma status jej lidera. Szansą mogłyby być prawybory kandydata KO na prezydenta, które na kilka tygodni skupiłyby uwagę opinii publicznej. Sęk w tym, że każdy kolejny dzień prawyborów wygląda coraz mniej poważnie. Jedyne więc, co może dziś pocieszać PiS, to błędy Koalicji Obywatelskiej.