Wygrana Joe Bidena może oznaczać dla PiS reset zarówno w polityce zagranicznej, jak i wewnętrznej. Główną postacią w relacjach z USA był Andrzej Duda. To on rozmawiał z administracją Trumpa w sprawie poszczególnych ich aspektów – począwszy od wiz, na sprawach obronnych skończywszy. Teraz misja prezydenta może być znacznie trudniejsza. Nie dlatego, że miał dobre relacje z Trumpem, ale dlatego, że Biden może mieć do Polski zupełnie inne podejście. W końcu krytykował rzekome strefy wolne od LGBT, wymieniał nasz kraj na jednym oddechu z Białorusią i Węgrami. Można się oburzać, że ma niepełne informacje, ale czy PiS będzie w stanie dotrzeć do jego administracji z właściwym przekazem?

Duda, będący twarzą dobrej zmiany, który w kampanii wyborczej ostrzegał, że ideologia LGBT jest gorsza od bolszewizmu, nie będzie miał łatwego początku współpracy z Bidenem. Może to doprowadzić do zmniejszenia roli prezydenta w obozie władzy.

Biden zapowiadał też w swej kampanii, że w relacjach z Polską stawiać będzie na wartości. Ale chyba nieco inne niż wyznawane przez PiS. Partia rządząca ma powody do niepokoju – w takich sprawach jak repolonizacja mediów czy dalsze zmiany w sądach, obecny rząd nie będzie mógł liczyć na taryfę ulgową.

Zwycięstwo Bidena wpływa też na polską politykę europejską, która jest zakładnikiem polityki wewnętrznej. Dotąd PiS grał z Brukselą czy Berlinem ostro, licząc, że ma silnego sojusznika w Waszyngtonie, który nie przepada za Unią Europejską i drze koty z Angelą Merkel. Biden jednak już zapowiedział reset w relacjach z Niemcami i Unią. To utrudni PiS-owi prowadzenie dotychczasowej polityki zagranicznej.

I wreszcie – zwycięstwo Bidena to cios w międzynarodowy sojusz narodowych populistów: od Trumpa, przez Farage'a, Orbána, na Salvinim kończąc. Dotąd PiS rozmontowywał zasady liberalnej demokracji, tłumacząc to zmianami zachodzącymi na świecie. Ta polityka jednak doznała bolesnej porażki. Po awanturze o „piątkę dla zwierząt" czy decyzję Trybunału Konstytucyjnego przegrana Trumpa to kolejna sprawa, która jest dla PiS problemem.