Haszczyński - Putin: Uderzymy, gdzie i kiedy zachcemy. Jeszcze się trochę podenerwujcie

Wojny nie ma. Na razie. Kreml wciąż trzyma pół świata w niepewności, a nawet w strachu. A Rosjanom rozdaje miliardy rubli.

Aktualizacja: 21.04.2021 21:14 Publikacja: 21.04.2021 13:55

Haszczyński - Putin: Uderzymy, gdzie i kiedy zachcemy. Jeszcze się trochę podenerwujcie

Foto: AFP

Od dawna zapowiadano, że dzisiaj, występując przed rosyjskimi vipami, Władimir Putin powie coś ważnego. Może da rozkaz ataku na Ukrainę, bo wojsko na granicy gotowe? Może daruje życie Nawalnemu albo nie. Może pogrozi konkretnym krajom, że na nie przyszedł czas?

Powiedział coś ważnego, ale złowieszczo niekonkretnie. Dawkował napięcie, przez godzinę rozdawał pieniądze rosyjskim rodzinom, regionom. Zapowiadał rosyjskie 500 plus, becikowe czy dopłaty dla ciężarnych, wsparcie na wakacje dla dzieci, ożywienie turystyki (oczywiście krajowej, patriotycznej) i kredyty dla najbardziej zadłużonych. Dziękował medykom za ich oddanie w walce z covidem, dziękował „konstruktywnym siłom”, czyli wszystkim poza tymi, co podnoszą rękę na władze.

Przekaz dla Zachodu był krótki. Zgodnie z zapowiedzią z pierwszych zdań wystąpienia. Zapowiedź brzmiała: zajmę się sprawami wewnętrznymi. Potem poświęcę parę słów „bezpieczeństwu”.

To „bezpieczeństwo” to po prostu groźby. Odłożone w czasie. Jakby chciał powiedzieć: jeszcze trochę się podenerwujcie. Jakby sugerował głównym graczom: macie swoje problemy, swoje przykuwające uwagę newsy: w Niemczech dołuje rządząca partia, która długo nie mogła się zdecydować, kogo wybrać na kandydata na kanclerza. W USA zapada kluczowy dla rozładowania napięć rasowych wyrok. Ze swoim newsem ja jeszcze poczekam.

Przekaz dla Zachodu jest prosty: ja wam pokażę! Ale nadal nie wiecie, jak i gdzie. Ja wyznaczę, co jest ważne, co wolno czego nie wolno, ja wyznaczam czerwone linie, wasze zdanie mnie nie interesuje. Uderzę w prowokatorów: szybko, ostro i asymetrycznie. W kogo? Asymetrycznie można prawie w każdego: poza USA wszyscy mają mniejsze możliwości niż Rosja.

Czyli (prawie) wszyscy mają drżeć i czekać z nadzieją, że to nie na nich padnie. I nie ważyć się nakładać jakichś sankcji. Bo za co? Przecież Nawalny wciąż żyje, czołgi na Ukrainę nie ruszyły.

 



Od dawna zapowiadano, że dzisiaj, występując przed rosyjskimi vipami, Władimir Putin powie coś ważnego. Może da rozkaz ataku na Ukrainę, bo wojsko na granicy gotowe? Może daruje życie Nawalnemu albo nie. Może pogrozi konkretnym krajom, że na nie przyszedł czas?

Powiedział coś ważnego, ale złowieszczo niekonkretnie. Dawkował napięcie, przez godzinę rozdawał pieniądze rosyjskim rodzinom, regionom. Zapowiadał rosyjskie 500 plus, becikowe czy dopłaty dla ciężarnych, wsparcie na wakacje dla dzieci, ożywienie turystyki (oczywiście krajowej, patriotycznej) i kredyty dla najbardziej zadłużonych. Dziękował medykom za ich oddanie w walce z covidem, dziękował „konstruktywnym siłom”, czyli wszystkim poza tymi, co podnoszą rękę na władze.

Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po exposé Radosława Sikorskiego. Polska ma wreszcie pomysł na UE
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka