Szułdrzyński: Czy PiS zmieni się w sejmik czy w AWS?

W kluczowych głosowaniach buntownicy będą wspierać PiS, bo na razie nie mają interesu w przedterminowych wyborach. Ale prawda jest taka, że większość, którą Kaczyński dysponuje w Sejmie jest raczej teoretyczna. A wszystko z powodu ustawy, która i tak wylądowała w koszu.

Publikacja: 17.11.2020 12:49

Szułdrzyński: Czy PiS zmieni się w sejmik czy w AWS?

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Najlepszym symptomem kłopotów, w jakich znalazł się PiS, jest sytuacja, w której o tym, że partia rządząca może utracić większość w parlamencie, opinia publiczna dowiedziała się od posła, o istnieniu którego nawet 95 proc. komentatorów politycznych do wczoraj nie miała nawet zielonego pojęcia. Poseł Lech Kołakowski, bo tak nazywa się poseł, który we wtorek rano ogłosił, że odchodzi z PiS, podkreśla, że nie działa sam, lecz grupa buntowników z pewnością wystarczy na założenie koła. To oczywiście pokłosie głosowania w sprawie „piątki Kaczyńskiego dla zwierząt”, po którym prezes PiS jednoosobowo zawiesił w prawach członków kilkunastu posłów, którzy zagłosowali przeciw, na czele z ówczesnym ministrem rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim. Później pojawiały się przecieki, że Ardanowski odejdzie z pięcioma innymi posłami. Kołakowski był jednym z nich. Pytanie ilu buntowników będzie jeszcze. Kołakowski spekuluje nawet, że powstanie klub (do tego potrzeba 15 parlamentarzystów).

Ale to element większego zjawiska, które Piotr Zaremba nazwał w ostatnim Plusie Minusie transformacją PiS z partii monarchicznej rządzonej silną ręką w sejmik. Wszak ukonstytuowała się ostatnio grupa posłów wokół prof. Bartłomieja Wróblewskiego, którzy chcą tworzyć konserwatywno-wolnościowe skrzydło. Nie, wcale nie chcą odchodzić z PiS. Chcą mieć jednak swoją podmiotowość. To oznacza, że prezes PiS będzie musiał teraz negocjować nie tylko z formalnymi koalicjantami – jakimi są Jarosław Gowin czy Zbigniew Ziobro, ale też z kolejnymi pojawiającymi się frakcjami wewnątrz, czy na zewnątrz.

To co Zaremba nazywa sejmikowaniem, można też nazwać awuesizacją. Z tym, że AWS do zwycięstwa szedł jako konfederacja prawicowych i postsolidarnościowych partyjek, zaś PiS wygrał kilka wyborów z rzędu jako monolit dla niepoznaki zwany koalicyjną Zjednoczoną Prawicą. Wszystko jednak zmieniło się po zeszłorocznych wyborach, które pozwoliły Ziobrze i Gowinowi zbudować podmiotowość – dzięki błędom samego Kaczyńskiego w konstruowaniu list (Ziobro i Gowin mocno wspierali swoich kandydatów, sprawiając, że stali się bardziej rozpoznawalni niż lokalni działacze PiS, którzy za to byli lojalni wobec centrali, ale w efekcie osiągali gorsze wyniki). Ale na tym błędy Kaczyńskiego się nie skończyły. Kolejnym było upieranie się przy korespondencyjnych wyborach prezeydnckich 10 maja, co było niemal technicznie niewykonalne. Potem zaś forsowanie piątki dla zwierząt, która była tak niedopracowana, że partia musiała po kilku tygodniach wprowadzać do ustawy poprawki. Co ciekawe ustawa ta ostatecznie skończyła w sejmowym koszu. Konstytucja daje Senatowi 30 dni na rozpatrzenie ustawy, która przychodzi z Sejmu. Potem jednak, jeśli Senat wprowadził poprawki, muszą one zostać przegłosowane przez posłów. Tu jednak nie ma żadnego terminu. Podobnie jak ustawa o podwyżkach dla polityków, i ta ustawa po wyjściu z Senatu wpadła do marszałkowskiej zamrażarki, gdzie może siedzieć nawet do końca kadencji, gdy zgodnie z zasadą dyskontynuacji, zakończy się jej żywot.

„Piątka dla zwierząt” jest tu jednak wyjątkowa. Jarosław Kaczyński osobiście zaangażował się w ten projekt, to nim właśnie PiS miał rozpocząć nowy, jesienny sezon polityczny. Postawił sprawę na ostrzu noża i... przegrał. Ustawę poparło 180 posłów. Solidarna Polska Ziobry była przeciw, Porozumienie Gowina wstrzymało się od głosu. Kolejnych kilkunastu posłów PiS też było przeciw. Kilku z nich właśnie opuszcza partię tworząc koło. Z pewnością będą wspierać PiS w głosowaniu nad budżetem czy wotum zaufania dla rządu – nie mają żadnego interesu w przedterminowych wyborach. Ale prawda jest taka, że większość, którą Kaczyński dysponuje w Sejmie jest raczej teoretyczna. A wszystko z powodu ustawy, która i tak wylądowała w koszu.

A sytuacja jest dynamiczna. Jeśli poparcie dla PiS nie wzrośnie, kolejni posłowie będą szukać sobie alternatyw. Kolejni też będą starali się odreagować lata, gdy byli karnym wojskiem trzymanym przez prezesa za twarz.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Migracja w UE, czyli pyrrusowe zwycięstwo Kaczyńskiego nad Tuskiem
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Jak zostać memem? Podbój internetu w stylu Jacka Protasiewicza zawsze kończy się tak samo
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Po ataku Iranu na Izrael. Zachód musi być i policjantem, i strażakiem
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Prawo do aborcji nie równa się obowiązkowi jej przeprowadzenia
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Co nas – kobiety – irytuje w temacie aborcji