Specjalne posiedzenie Sejmu w celu przyjęcia specustawy o organizacji służby zdrowia PiS zapowiadało na zeszły piątek. Nie zdążyło przygotować przepisów, projekt był gotów dopiero w poniedziałek wieczorem. Już nazajutrz rano dowiedzieliśmy się, kto jest winny opóźnianiu prac.

We wtorkowym głosowaniu nad przełożeniem obrad Sejmu o jeden dzień nie wzięło udziału 28 posłów PiS i przeszedł wniosek opozycji, by dać posłom czas na zapoznanie się z projektem. Rozpoczęty w odpowiedzi dywanowy atak obozu władzy na politycznych przeciwników nie powinien już być zaskoczeniem. A jednak jest, bo tu chodzi o zdrowie i życie Polaków. „Opozycja sabotuje walkę z koronawirusem”, „Opozycja blokuje skuteczną walkę z koronawirusem”, „Opozycja gra zdrowiem i życiem Polaków” – grzały się od rana we wtorek paski w TVP Info, propagandowym ramieniu partii rządzącej. „Platforma dzięki poparciu swoich przystawek, czyli PSL, Lewicy i Konfederacji, blokuje obrady Sejmu i odwleka przyjęcie pilnej ustawy w sprawie walki z pandemią. Za nic mając zdrowie Polaków, totalna opozycja demonstruje totalną nieodpowiedzialność” – napisał na Twitterze prof. Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu, który prowadził obrady podczas przegranego głosowania. Terlecki jest szefem Klubu Parlamentarnego PiS, to on odpowiada za frekwencję, ta porażka idzie na jego konto.

Minister zdrowia Adam Niedzielski napisał z kolei: „Jeśli nie możesz pomóc, to chociaż nie przeszkadzaj. Politykierstwo wygrało dziś ze zdrowiem”.

Gdy nie tylko opozycja, ale i liczni eksperci oskarżają rząd o wielotygodniowe zaniedbania w przygotowaniu systemu opieki zdrowotnej na nasilenie pandemii, robienie awantury o to, że posłowie chcą o 24 godziny dłużej pracować nad zgłoszoną przez PiS ustawą, jest przejawem niezwykłego cynizmu. W naprawdę kryzysowej sytuacji PiS jest zainteresowane podsycaniem politycznego konfliktu. Widząc powagę sytuacji i rosnące niezadowolenie Polaków, usiłuje przerzucić odpowiedzialność na opozycję.

Szkoda, bo rząd robi też sporo sensownych rzeczy – jak choćby buduje szpitale polowe. Potrzeba jednak teraz dobrej współpracy z samorządowcami, dyrektorami lecznic, zgody ze środowiskiem medycznym, a nie wojny. Koronawirus nie przestraszy się pohukiwań prof. Terleckiego. To, co może go zatrzymać, to wspólne wysiłki na wielu poziomach i społeczna solidarność.