Pewnie właśnie na taką eskalację kompromitacji przed wyborami prezydenckimi czeka Krzysztof Czabański, przewodniczący Rady Mediów Narodowych oraz Agnieszka Kamińska, prezes Polskiego Radia, a także liderzy PiS.

Jakby było mało, że cenzurowane były nawet audycje na Dzień Babci pod tytułem „Czy wesołe jest życie staruszka?”, co wyszło na jaw podczas czwartkowego posiedzenia senackiej komisji, która zażądała dymisji Agnieszki Kamińskiej i Tomasza Kowalczewskiego. Po tym jak ingerowali w notowanie Listy Przebojów i zwycięstwo piosenki „Twój ból jest lepszy niż mój” Kazika o wizycie Jarosława Kaczyńskiego na cmentarzu 10 kwietnia.

Gdyby politycy odpowiadający za media spróbowali ratować twarz również przed swoimi wyborcami – nie doszłoby do bezprecedensowej sytuacji, że po odejściu blisko 50 znakomitych dziennikarzy z pacyfikowanej politycznie Trójki, żaden z tych, którzy tam zostali i ceni swoją godność - nie chce prowadzić audycji na żywo, dopóki sytuacja w Trójce nie zostanie uzdrowiona.

W odzewie władza korzysta z haniebnego modelu stanu wojennego. W piątek, gdy miała się rozpocząć Lista Przebojów Programu III, w obawie przed „rewolucyjnymi wystąpieniami” na antenie - przygotowano rezerwowe studio w siedzibie radia na Malczewskiego, skąd miała być poprowadzona transmisja znośna dla władz.

Na razie nie było potrzebny. Słuchacze Trójki usłyszeli w miejsce Listy Przebojów piosenkę Perfectu „Niepokonani” ze słowami „Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść/
Niepokonanym/ Wśród tandety lśniąc jak diament”. Jak nisko musiała upaść władza, że walczący o godność pracownicy mogą bronić się już tylko językiem aluzji, jakim mówiono w PRL i w stanie wojennym?

Przed redakcją Trójki na Myśliwieckiej wszystko robiło w piątkowy wieczór wrażenie sytuacji po 13 grudnia 1981 r., gdy w czasie zakłamanego „Dziennika Telewizyjnego” Polacy bojkotowali oficjalny przekaz władz i wychodzili po 19.30 z domów, by udawać że spacerują, a wszyscy wiedzieli, co znaczy ten gest.

Teraz władza ostrzegała tych, którzy chcą protestować przeciwko cenzurze w Trójce, informując, że zgromadzenie jest sprzeczne z przepisami czasu pandemii, a ci którzy będą protestować będą karani mandatami. Kolejny dowód na to, że walka z pandemią jest używana do niszczenia demokracji.

Obecnie kierownictwo tak zwanych mediów narodowych uruchomiło kolejną procedurę znaną ze stanu wojennego. Chce tych, którzy zostali wyrzuceni, przebywają na zwolnieniach lekarskich albo odmawiają pracy w skandalicznych warunkach łamania wolności słowa – zastąpić „spadochroniarzami” z innych redakcji Polskiego Radia. Dyrekcja Trójki wydzwania do dziennikarzy, by znaleźć chętnych do prowadzeni audycji. Może jeszcze ich zmilitaryzuje i wyposaży w mundury, żeby było dokładnie tak jak w stanie wojennym?

Jeśli władza nie oprzytomnieje sama, powinni jej w tym pomóc dziennikarze i publicyści związani ideowo z PiS. Nawet jeśli czuli się kiedyś poniżani przez poprzednie rządy, a zwłaszcza jeśli byli usuwani z mediów – wiedzą, co czują pracownicy Trójki. Mając zaś wpływ na obecny gabinet, powinni pomóc niszczonych i cenzurowanym dziennikarzom, nawet jeśli nie podoba im się piosenka Kazika „Twój ból jest lepszy niż mój”. Chodzi wolność słowa.

Jedno jest pewne: ingerencje w Trójkę oraz poziom cenzury przerażają już także wyborców PiS. Do naszej Redakcji przychodzą maile jak ten:
“Swego czasu głosowałem na PiS gdyż to co wyprawiała koalicja PO/PSL wołało o pomstę do Nieba. Nie dało się już ścierpieć postaci pokroju Rostowskiego, Tuska, Kopacz i reszty. Tej pogardy dla ludzi, którzy nie rozumieli że ONI wiedzą lepiej! Przyszła zmiana, która początkowo wydawała się dobra, a na pewno inna. Pojawiły się pieniądze, których nigdy miało nie być, pojawiła się inna narracja w stosunkach międzynarodowych, inwestycje i obietnice, które udawało się po raz pierwszy od 1990 roku- spełnić. Ale wraz za tym wkradł się typ zarządzania krajem rodem z PRL. A za nim pojawiła się ponownie pogarda dla ludzi, którzy znowu nie rozumieją iż ONI wiedzą lepiej! Nie mogę odżałować braku Dariusza Rosiaka i jego programu, Dariusza Bugalskiego i wielu innych, którzy wypełniali eter słowem a nie „tylko największymi przebojami”. PiS się skompromitował, ale wybór PO jest jak „złoty strzał” z heroiny. Nie ma wyboru. Żadnego”.

Sytuacja z ocenzurowaniem Listy Przebojów Marka Niedźwieckiego i niszczenia go w mediach narodowych oraz odejścia 50 dziennikarzy z Trójki - coraz częściej porównywana jest do zdjęcia “Dziadów” w 1968 r., wobec czego doszło do studenckich protestów i Marca’68.

To porównanie może przesadne, a może nie. Na pewno pouczające jest to, co było potem. Twardogłowy Gomułka rozprawił się z opozycją, skompromitował Polskę w oczach świata antysemicką nagonką, w końcu zgodził się na strzelenie do robotników. Oczywiście, nikt nie mówi, że PiS będzie strzelał do opozycji. Ale warto pamiętać jak skończył Gomułka: jego twardogłowy kurs przestał być akceptowalny nawet dla towarzyszy z PZPR i stracił władzę po pałacowym przewrocie, który musiał przynieść liberalizację.

Warto zapytać nawet w dużym uproszczeniu, ironicznie: czy jest sens tracić władzę, w obronie takich ludzi, którzy cenzurują nawet audycje z okazji Dnia Babci i zrobili wszystko, by Kazik i jego piosenka “Twój ból jest lepszy niż mój” znowu wygrał Listę Przebojów?