Składniki potraw na wigilijny stół są w tym roku co najmniej 6 proc. droższe niż 12 miesięcy temu – wynika z corocznego badania dla „Rzeczpospolitej". Nielubiana przez konsumentów inflacja wraca z przytupem po trwającym od 2014 r. okresie uśpienia, podczas gdy impet podwyżek wynagrodzeń słabnie – w sektorze przedsiębiorstw w listopadzie płace były 5 proc. wyższe niż rok wcześniej, podczas gdy średnio w okresie styczeń–listopad 6,5 proc.
Czytaj także: Święta w tym roku będą dużo droższe
Inflację napędzają dwie siły. Po pierwsze, brak rąk do pracy, zmuszający pracodawców w ostatnich latach do konkurowania wysokością płac, co po dłuższym czasie wzrostu kosztów firm znalazło odzwierciedlenie w wyższych cenach towarów i usług. Paradoksalnie, podwyżki i hojne transfery socjalne zwiększyły skłonność Polaków do akceptowania wyższych cen.
Po drugie, na to wszystko nałożyła się pustosząca uprawy susza i niszczący hodowle trzody afrykański pomór świń (ASF). Ceny żywności rosną 2–3 razy szybciej niż ogólny wskaźnik inflacji, który wedle GUS wyniósł w listopadzie 2,6 proc. Przeciętny konsument ma przeto wrażenie, że statystycy „czarują" i inflacja jest wyższa, niż wynikałoby to z oficjalnych komunikatów. Prawda jest taka, że GUS mierzy wzrost cen uśrednionego koszyka dóbr i usług, tymczasem każdy inaczej odczuwa jego podwyżki, zwłaszcza że szybciej rosną ceny towarów najczęściej kupowanych. Na to zjawisko w okresie świąt nakłada się nasza skłonność do hołdowania zasadzie „postaw się, a zastaw się", stąd wigilijny wskaźnik inflacyjny jest znacznie wyższy od standardowego.
I wiele wskazuje na to, że za rok nie będzie lepiej. Nie ma żadnej gwarancji, że upraw nie dotknie kolejna fala suszy, bo zjawisko to chyba na dobre zagościło nad coraz płytszą Wisłą. Będą też w 2020 r. rosły ceny mięsa i wędlin – już teraz na świecie podbija je wspomniany ASF, który spustoszył hodowle w Chinach. W efekcie Pekin otwiera się na import i mocno obniża cła. U nas z ASF jest niewiele lepiej: pomór dociera właśnie do Wielkopolski, będącej krajowym zagłębiem hodowli świń, a nawet do Lubuskiego. Jeśli choroba przekroczy Odrę, uderzy w hodowle w Niemczech, największego producenta wieprzowiny na kontynencie. Z rozrzewnieniem będziemy wtedy wspominali obecne ceny wędlin.