Giro d'Italia: Tom Dumoulin wygrywa 100. edycję wyścigu

W ostatnim dniu rywalizacji Holender Tom Dumoulin odebrał różową koszulkę Kolumbijczykowi Nairo Quintanie.

Aktualizacja: 28.05.2017 22:45 Publikacja: 28.05.2017 22:06

Giro d'Italia: Tom Dumoulin wygrywa 100. edycję wyścigu

Foto: AFP

„La Gazzetta dello Sport" określiła końcówkę setnej edycji wyścigu jako „Giro-thriller". Dramatycznemu scenariuszowi przysłużył się plan wyścigu, bez „etapu przyjaźni" w ostatnim dniu, ale z pasjonującą czasówką, a także skumulowanymi w ostatnim tygodniu – kiedy organizmy nawet najlepszych zawodników odmawiają posłuszeństwa – górskimi premiami w wysokich partiach Dolomitów i Alp.

5 maja w Alghero na Sardynii wyścig rozpoczął się ze stawianą dosyć pewnie prognozą zwycięstwa Nairo Quintany mierzącego w tym roku w dublet Giro – Tour de France. We Włoszech miał mu zagrozić jadący u siebie Vincenzo Nibali, czasami ktoś nieśmiało wspomniał o Francuzie Thibaulcie Pinocie, rzadko w tych przewidywaniach pojawiał się Tom Dumoulin. Holendra dyskwalifikowała zbyt słaba jazda w górach i brak w grupie Sunweb dobrych kolarzy do pomocy.

Przed ostatnim etapem Giro wszelkie przewidywania sprzed startu straciły jednak aktualność. W piątek i sobotę sytuacja w klasyfikacji generalnej kompletnie się zagmatwała. Quintana prowadził, ale do czasówki z Monzy do Mediolanu ruszył z zaledwie 1.15 przewagi nad piątym Ilnurem Zakarinem, 53 sekundami nad Dumoulinem, 43 sekundami nad Pinotem i 39 sekundami nad Nibalim.

Kwestia zwycięstwa była sprawą otwartą, choć prawa fizyki i dotychczasowe osiągnięcia w jeździe na czas dawały w tej konfiguracji dużo większe szanse Holendrowi. Malutki Quintana, kolarz wagi piórkowej, na poprzednim górskim etapie na czas stracił do niego po nad dwie minuty. W Lombardii, gdzie trasa była płaska jak stół, pogoda idealna, mógł tylko walczyć o zachowanie miejsca na podium. „To był wyścig motocykla ze skuterem" – napisała o rywalizacji Kolumbijczyka z Holendrem „Corriere Della Sera". Dumoulin był drugi w Mediolanie, wyprzedził go rodak Jos van Emden, ale to wystarczyło do końcowej wygranej. Jego rywale stracili na 30-kilometrowym odcinku ponad minutę. Nieźle wypadł Marcin Białobłocki z CCC Sprandi Polkowice, który przyjechał na 11. miejscu.

Dumoulin jest pierwszym Holendrem, który wygrał Giro d'Italia. Mimo ogromnej popularności tej dyscypliny w Kraju Tulipanów kolarstwo przeżywa od pewnego czasu kryzys. Podejrzenia o zorganizowany doping spowodowały wycofanie się ze sponsorowania grupy kolarskiej potężnego lokalnego Rabobanku. Wiele szkody wyrządził postrzeganiu dyscypliny przez Holendrów były prezes Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) Hein Verbruggen. Sprawował tę funkcję, kiedy Tour de France wygrywał Lance Armstrong. Pojawiły się podejrzenia, że nie zrobił wszystkiego, by wykryć oszustwa Amerykanina.

Zwycięzca setnego Giro ma szansę poprawić wizerunek holenderskiego kolarstwa w ojczyźnie. Jest młody, ma 26 lat, wygrał Giro w sposób nieoczekiwany, przeciwstawiając się wielu stereotypom. W odróżnieniu od Christophera Froome'a czy Quintany, którzy zwycięstwa w wielkich tourach zawdzięczają nie tylko sobie, ale silnym, zbudowanym za miliony drużynom Sky i Movistar, Holender pojechał po różową koszulkę niemal w pojedynkę. Dał radę przeciwstawić się nawet złośliwemu losowi, gdy na królewskim etapie w Alpach dopadły go kłopoty żołądkowe.

Jest pewny siebie, nawet bezczelny. Nibalemu i Quintanie zarzucił, że zawiązali koalicję przeciw niemu, ostrzegając ich przy tym, żeby pilnowali miejsca na podium, bo mogą im je odebrać Pinot i Zakarin. Niewiele się pomylił.

Ale wygrywający w zaskakujący sposób kolarz zawsze znajdzie się pod pręgierzem podejrzeń, czy na pewno dokonał tego w sposób uczciwy. U Dumoulina wątpliwości dotyczą jego naturalnych predyspozycji do kolarstwa. Nie ma wątpliwości, że należy do najlepszych czasowców na świecie. Udowodnił to w ubiegłym roku na igrzyskach olimpijskich, zdobywając srebrny medal. Wysoki, silny – tak wygląda typowy specjalista od samotnych prób, który niekoniecznie sprawdza się w górach.

Nowy zwycięzca Giro odpowiedział Włochom na te zarzuty, że przecież ferrari też szybko jeździ pod górę, a otoczenie Holendra powołuje się na przykłady Miguela Induraina oraz Bradleya Wigginsa, którzy głównie dzięki umiejętnościom jazdy na czas zapewniali sobie zwycięstwa w wielkich tourach i również przyuczyli się do zawodu „górala".

Klasyfikacja generalna 100. Giro d'Italia:

1. Tom Dumoulin (Holandia/Sunweb) 90:34.54;

2. Nairo Quintana (Kolumbia/Movistar) 31 s.

3. Vincenzo Nibali (Włochy/Bahrajn-Merida) 40 s.;

4. T. Pinot (Francja/FDJ) 1.17; 5. I. Zakarin (Rosja/Katiusza) 1.56.

„La Gazzetta dello Sport" określiła końcówkę setnej edycji wyścigu jako „Giro-thriller". Dramatycznemu scenariuszowi przysłużył się plan wyścigu, bez „etapu przyjaźni" w ostatnim dniu, ale z pasjonującą czasówką, a także skumulowanymi w ostatnim tygodniu – kiedy organizmy nawet najlepszych zawodników odmawiają posłuszeństwa – górskimi premiami w wysokich partiach Dolomitów i Alp.

5 maja w Alghero na Sardynii wyścig rozpoczął się ze stawianą dosyć pewnie prognozą zwycięstwa Nairo Quintany mierzącego w tym roku w dublet Giro – Tour de France. We Włoszech miał mu zagrozić jadący u siebie Vincenzo Nibali, czasami ktoś nieśmiało wspomniał o Francuzie Thibaulcie Pinocie, rzadko w tych przewidywaniach pojawiał się Tom Dumoulin. Holendra dyskwalifikowała zbyt słaba jazda w górach i brak w grupie Sunweb dobrych kolarzy do pomocy.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem
Inne sporty
Polacy zaczynają mistrzostwa świata w cheerleadingu. Nadzieje są duże
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej