W czwartek na pograniczu Żoliborza i Bielan w Warszawie autobus miejski linii 186 przebił barierkę i spadł z wiaduktu trasy S8 na Wisłostradę. Jedna osoba zginęła, a 18 zostało poszkodowanych. Jak poinformowała warszawska prokuratura, trzy osoby znajdują się w stanie ciężkim, jedna - w bardzo ciężkim; pozostali pasażerowie po otrzymaniu pomocy medycznej zostali zwolnieni do domów.
Przyczyny wypadku nie są jak dotąd znane. Wśród poszkodowanych jest kierowca. Wiadomo, że był trzeźwy. W czwartek rzecznik stołecznej policji nadkomisarz Sylwester Marczak mówił, że na razie najbardziej prawdopodobną hipotezą dotyczącą przyczyn wypadku jest zasłabnięcie kierowcy.
W piątek Radio Zet nieoficjalnie podało, że kierowca mógł być pod wpływem amfetaminy. Jak przekazało RMF FM, kierowca podczas pierwszego przesłuchania policyjnego tłumaczył, że miał gorączkę i zażywał silne leki. Również według tego źródła w krwi i moczu kierowcy miała zostać stwierdzona obecność narkotyków.
Kierowca autobusu został zatrzymany
Sprawa została poruszona na piątkowej konferencji prasowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - W czwartek prokuratorzy na miejscu zdarzenia wykonali w niezbędnym zakresie wszelkie czynności niezbędne do zabezpieczenia materiału dowodowego. Prokuratorzy dokonali szczegółowych oględzin autobusu, szczegółowych oględzin miejsca zdarzenia. Zostały przeprowadzone oględziny zwłok. Ponadto zabezpieczone zostały nagrania z rejestratorów znajdujących się w autobusie, a także przesłuchano część świadków zdarzenia - oświadczyła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr.
Poinformowała, że od kierowcy został pobrany materiał do badań toksykologicznych. - Kierowca autobusu został zatrzymany, przebywa w szpitalu - przekazała.