Jak zaznaczała siostra Mackiewicza, gdyby akcja rozpoczęła się wcześniej, mogłoby to poprawić sytuację. - Tak się nie stało, doprowadził do tego łańcuszek rzeczy i wydarzeń. Ekipa K2 była gotowa już w piątkowy poranek - mówiła Onetowi siostra Mackiewicza. - Jak wiadomo, Pakistańczycy odmówili wysłania śmigłowca bez gwarancji finansowej. Na początku MSZ odmówiło udzielenia tej gwarancji. Powiedzieli, że nie ma prawa mówiącego o tym, że rząd polski zakłada kwotę pieniędzy na ratunek Polaka. Po kilku godzinach okazało się, że jednak można. Ale te kilka godzin straciliśmy. Jest we mnie żal – podkreślała.
Małgorzata Sulikowska powiedziała, że ona i jej rodzina przeżywa obecnie koszmar. - Chciałabym się położyć, obudzić po dwóch dniach i stwierdzić, że to wszystko nie miało miejsca - powiedziała Onetowi. - Gdy dowiedziałam się, że ratownicy dotarli do Eli i nie pójdą po Tomka, pomyślałam: to moment, w którym muszę porzucić nadzieję - zaznaczyła. Jak dodała w rozmowie z Onetem, najstarsze dzieci wiedzą już co się stało i przeżywają dramat.
Siostra Tomasza Mackiewicza kilkakrotnie prosiła już, aby powstrzymać się od negatywnych komentarzy na temat akcji ratunkowej. Powiedziała także, że docenia i cieszy się ze „wszystkich dobrych i życzliwych wiadomości”.
Tomasz Mackiewicz po raz siódmy podjął próbę wejścia zimą na Nanga Parbat, a Elisabeth Revol po raz czwarty. W grudniu wyruszyli we dwójkę, działali w stylu alpejskim, sportowym, bez żadnego wsparcia ze strony tragarzy oraz nie mając tlenu w butlach.
Elisabeth Revol została uratowana przez ekipę ratunkową z Adamem Bieleckim i Denisem Urubko na czele. Uwięziony pod szczytem Nanga Parbat Tomasz Mackiewicz był niestety bez szans. Gdy pogoda się załamała, himalaiści nie mieli jak mu udzielić pomocy. „Udało się niemożliwe. Razem z Elisabeth Revol i Denisem Urubko u podstawy ściany Diamir. Jestem zmęczony, ale bardzo szczęśliwy. Dziękuje za wszystkie ciepłe słowa. Przykro mi ale nie mieliśmy żadnych szans pomóc Tomkowi :( „ - napisał na Facebooku Adam Bielecki.