W poniedziałkowym wydaniu dziennik "Fakt" napisał, że w trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego, który zginął w katastrofie w Smoleńsku w 2010 r., znaleziono szczątki jeszcze siedmiu innych osób. Potwierdziła to później rzeczniczka Prokuratury Krajowej prok. Ewa Bialik.

- Ja nawet do Rosjan nie mam tyle pretensji, co do naszych władz, że oddali im to wszystko i ich nie przypilnowali. Uważam, że strona polska powinna o to zadbać - powiedziała dla portalu wpolityce.pl Krystyna Kwiatkowska, wdowa po generale.

- Byłam przy ekshumacji męża, bo narastały wątpliwości i rosło przeświadczenie że mnie okłamywali przez lata i dlatego chciałam przy tym być - dodała. Zwróciła uwagę, że "wszystkie osoby, które pełniły przed 10 kwietnia 2010 roku funkcje decyzyjne otrzymały awanse". - To był kolejny szok dla mnie - stwierdziła.

- Nie żałuje, że ta ekshumacja się odbyła i zobaczyłam co jest w grobie. Teraz dopiero będę mogła godnie go pochować, a dzieci i wnuki nie będą miały podstaw do zadawania pytań - uważa Krystyna Kwiatkowska. Zaznaczyła, że wstrzyma się z powtórnym pogrzebem. - Poczekam, tylko nie wiem jeszcze jak długo. Boję się, że w kolejnych trumnach może być mój mąż. Te osoby, których fragmenty były w mojej trumnie też już są po ekshumacji i co teraz? Nowy ogromny ból - powiedziała wdowa.

Cała rozmowa na wpolityce.pl