– Są dwa sposoby oglądania meczów – tłumaczy Łaptaś. – W domu, i „na mieście". – Na oglądaniu filmów w domu zarabiają głównie producenci słonych przekąsek, tj. chipsów, orzeszków, itp. – objaśnia i dodaje, że na Euro jednak najbardziej wygrywają producenci piwa.
Część meczów jest jednak kodowana. – Tutaj zarabia branża usługowa – mówi Łaptaś. – Gastronomia, która i tak dobrze się rozwija, z racji bogacenia się społeczeństwa, ale również serwisy, które organizują dostawy do restauracji – kontynuuje.
Ale na Mistrzostwach Europy zarabiają również producenci produktów, których naturalnie nie łączymy z piłką nożną. – Na przykład słodycze – mówi ekspert PwC i wyjaśnia: – Ciastka kibica z nadzieniem białym i czerwonym; interesujący pomysł.
– Każdy stara się wykorzystać Euro w swojej promocji – zauważa Grzegorz Łaptaś. Pytany o jakieś ciekawe przykłady, mówi: – Ostatnio pojawiły się takie promocje z elementami hazardu. – Pomysły typu „jeżeli Polska wygra mecz, to zwrócimy wam za część zakupów", albo też w drugą stronę: „ jeżeli nie wyjdziemy z grupy – piwo gratis". Tak na pocieszenie.