Litewski parlament wprowadził nowe regulacje rynku alkoholu w kraju. Skrócony został dozwolony czas handlu wyrobami alkoholowymi oraz rozszerzone grono osób, którym nie wolno sprzedawać napojów procentowych. Wzrosną też akcyzy. Przedsiębiorcy z alkoholowej branży Litwy ostrzegają przed fatalnymi dla gospodarki skutkami takiej decyzji.

- Największą stratą dla Litwy będzie utrata dużej grupy konsumentów. Legalny handel mocno się zmniejszy z powodu podniesienie akcyzy nieadekwatnie wysoko. I teraz jest tylko pytanie, ile na tym zarobi Polska? - ocenił Saulus Gaładalskas przewodniczący Litewskiej Gildii Piwowarów. Dodaje, że biznes już rezygnuje z zaplanowanych inwestycji i zapowiada zwolnienia w swoich zakładach.

Laura Galdikiene ekonomistka Swedbanku zwraca uwagę, że zakazami nie zlikwiduje się alkoholizmu w kraju. Musi też być wsparcie w postaci działań w regionach, gdzie ludzie piją najwięcej.

- Przyjęte zmiany w prawie skierowane są na zmniejszenie reklamowania alkoholi, ochronę dzieci i młodzieży, ale widzę braki w działaniach na rzecz pracy z alkoholikami. Musimy się skupić na problemie tych regionów, gdzie jest największe spożycie i związane z tym bezrobocie; proponować rozwiązania pobudzające tam rynek pracy - opowiada ekonomistka, dla agencji BNS.

Pytani inni ekonomiści także zgodzili się, że wprowadzone ograniczenia negatywnie wpłyną na biznes, a wygranym może okazać się najbliższy sąsiad Litwy - Polska.