Polskie jaja mogłyby więc zostać sprzedane po wysokich cenach m.in. do Korei Południowej. Tyle, że polscy producenci nie mogą z nich skorzystać. Narzekają na brak odpowiedniej współpracy instytucji rządowych. Sprawa jest jednak bardziej złożona - atak ptasiej grypy nie ominął także Polski.
Europa, Azja i Afryka walczą z grypą ptaków wywołaną zjadliwą odmianą wirusa HPAI. Wiele państw poza Europą wprowadza zakazy na import jaj i drobiu z naszego kontynentu. Tymczasem polscy eksporterzy narzekają na brak wsparcia systemowego, który pomógłby im przetrwać ten ciężki czas.
"Ponad 20 destynacji znacznie ograniczyło lub zupełnie zakazało eksportu polskich produktów drobiowych oraz jaj na ich terytorium, m.in. Izrael, Korea czy Oman" - podaje największy producent jaj w Polsce i jeden z największych w Europie, czyli firma Fermy Woźniak.
Według danych GUS już pierwsze dwa miesiące bieżącego roku były złe dla branży. Polski eksport jaj w skorupkach spadł o 23 proc. rdr do 147 mln zł, a bez skorupek o 6 proc. do 56 mln zł.
Trwająca pandemia koronawirusa spowodowała, że proces pozyskiwania pozwoleń ze strony polskich urzędów znacznie się wydłużył. W momencie, gdy producenci drobiu i jaj zdobywają nowych klientów z odległych destynacji, okazuje się, że brakuje dopełnienia dokumentacji zezwalającej na eksport po stronie instytucji rządowych - pisze Business Insider Polska.