15 lat Polski w UE. Rozwijamy się szybciej, korzystamy z integracji

Bilans korzyści i strat 15 lat obecności Polski w UE wychodzi dla gospodarki na plus. Choć wciąż jest wiele do zrobienia, np. wspólny rynek – zwłaszcza usług – nie funkcjonuje jak należy.

Aktualizacja: 30.04.2019 13:26 Publikacja: 29.04.2019 21:00

15 lat Polski w UE. Rozwijamy się szybciej, korzystamy z integracji

Foto: Adobe Stock

Co by było gdybyśmy 1 maja 2004 r. nie stali się członkiem Unii Europejskiej? – Prawdopodobnie bylibyśmy dziś krajem znacznie biedniejszym, ze znacznie gorzej działającą gospodarką, z dużym dystansem cywilizacyjnym wobec zachodniej Europy, z bardziej sfrustrowanymi mieszkańcami. Bylibyśmy też krajem znacznie bardziej narażonym na szantaż polityczny czy gospodarczy ze strony Rosji – wylicza dla „Rzeczpospolitej" prof. Witold Orłowski, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula. – Korzyści, które odnieśliśmy z członkostwa, są zaś odwrotnością tego czarnego scenariusza.

Czytaj także: Polska to najmniej egalitarny kraj w UE

Wielki plac budowy

Ekonomiści wyliczają więc dosyć długą listę obszarów, w których Polska zyskała dzięki wejściu do Unii. – To, co widać gołym okiem, to duże wsparcie dla programu rozbudowy polskiej infrastruktury i rolnictwa – zaczyna prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC. Dotychczas transfery unijne do Polski wyniosły ok. 110 mld euro (to kwota po odliczeniu składki do UE).

– To ponad 440 mld zł, a dzięki tym środkom powstała nowoczesna infrastruktura drogowa i kolejowa, powstały nowe obiekty kultury, obiekty przemysłowe i usługowe – dodaje Leszek Juchniewicz, główny ekonomista Pracodawców RP. – Widzimy to niemal na każdym kroku, niewiele się zastanawiając, skąd pochodziły środki na te cele.

Czytaj także: Polski pracownik prawie 3 razy tańszy niż średnia w Unii

Jeden rynek, duży zysk

Namacalną i być może największą korzyścią z członkostwa jest dostęp do jednolitego unijnego rynku i swobodnego przepływu kapitału, pracy, towarów i usług.

– Dzięki temu staliśmy się częścią wielkiej fabryki o nazwie Europa – zaznacza Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan. – Firmy, którym już za ciasno na polskim rynku, odnoszą korzyści ze specjalizacji i dużej skali produkcji.

Wejście do UE, jak podkreślają ekonomiści, zwiększyło też zaufanie inwestorów zagranicznych do polityki gospodarczej w Polsce i spowodowało ich większy napływ do naszego kraju. Chociaż rząd PiS akurat często wytyka, iż kapitał zagraniczny zdominował polskie firmy. – Uważam, że to zarzut natury politycznej, bo można by mieć pretensję, gdyby kapitał z zagranicy wypychał ten polski. A u nas po prostu polskiego kapitału nie było – ripostuje Gomułka.

Za to zachodnie firmy przyniosły nowe technologie, nową jakość w zarządzaniu czy wydajności pracy. To know-how rozlało się na wszystkie branże i sektory, zwiększając konkurencyjność całej gospodarki.

Eksportowe hity

– Polskie firmy i produkty dokonały ogromnego skoku jakościowego – podkreśla Jeremi Mordasewicz. – W latach 90. XX w. naszym głównym produktem eksportowym była tarcica i węgiel. Dziś zamiast drewna sprzedajemy meble wysokiej jakości – dodaje. Naszym hitem eksportowym są też różnego rodzaju maszyny, pojazdy, skomplikowane urządzenia i części, a do tego zdrowa żywność.

– Szybko dołączyliśmy do międzynarodowej społeczności uznanych przedsiębiorców – twierdzi Juchniewicz. – To dzięki temu w okresie przynależności do Unii udało się nam zwielokrotnić swój eksport, osiągając kwotę 2,5 razy większą niż przed wejściem do UE. Dziś jest to blisko 1 bln zł! – wylicza.

Inna sprawa, że polskim produktom nie udało się jeszcze wyrobić odpowiedniej marki na unijnym rynku. Chodzi tu zarówno o markę konkretnych firm i taką ogólną markę Polski, która gwarantowałaby pozytywne skojarzenia wśród europejskich konsumentów.

W sumie – zdaniem ekonomistów – bilans ekonomicznych zysków i strat z integracji jest dodatni. – Przyspieszyło to rozwój naszej gospodarki i tempo nadrabiania zaległości cywilizacyjnych. Poprawił się poziom życia Polaków, a także poziom wynagrodzeń, choć wciąż jest on znacznie niższy niż krajach zachodnich – wylicza prof. Orłowski.

Uważać na protekcjonizm

– Minusy też są, ale jest ich zdecydowanie mniej – wtóruje Juchniewicz. Za taki minus można uznać chociażby wielką falę emigracji zarobkowej Polaków po otwarciu granic.

A także wciąż niedokończoną budowę w UE jednolitego rynku usług, w efekcie czego cierpią np. polskie firmy transportowe. – Udało się im zdobyć tak silną pozycję, że stały się solą w oku polityków w wielu krajach. Nie ma co ukrywać, że w każdym państwie wciąż silne są tendencje protekcjonistyczne. Trzeba na to uważać, bo mogą rozbić europejską jedność gospodarczą – zaznacza Mordasewicz.

Jerzy Kwieciński minister inwestycji i rozwoju

Polska ma dziś dużo silniejszą gospodarkę niż 15 lat temu, gdy wchodziliśmy do UE. Stało się tak w znacznej mierze za sprawą funduszy unijnych. W ostatnich kwartałach obserwujemy nawet szybszy wzrost gospodarczy niż w krajach strefy euro. Jednak w porównanie z nimi mamy wciąż za niskie wynagrodzenia pracowników i PKB na mieszkańca. Dlatego za wcześnie na przyjęcie euro. Trzeba na to co najmniej paru lat. W opinii wielu ekonomistów własna waluta daje większą elastyczność w polityce gospodarczej, co służy szybszemu doganianiu rozwiniętych państw UE.

Co by było gdybyśmy 1 maja 2004 r. nie stali się członkiem Unii Europejskiej? – Prawdopodobnie bylibyśmy dziś krajem znacznie biedniejszym, ze znacznie gorzej działającą gospodarką, z dużym dystansem cywilizacyjnym wobec zachodniej Europy, z bardziej sfrustrowanymi mieszkańcami. Bylibyśmy też krajem znacznie bardziej narażonym na szantaż polityczny czy gospodarczy ze strony Rosji – wylicza dla „Rzeczpospolitej" prof. Witold Orłowski, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula. – Korzyści, które odnieśliśmy z członkostwa, są zaś odwrotnością tego czarnego scenariusza.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem
Gospodarka
Grecja wyleczyła się z trwającego dekadę kryzysu. Są dowody