Reakcja brytyjskiej giełdy na wynik wyborów jasno wskazywała, czyjego zwycięstwa chcieli inwestorzy. FTSE 250, indeks brytyjskich średnich spółek, skoczył w piątek rano aż o 5 proc. i ustanowił historyczny rekord. Indeks FTSE 100 rósł po południu o 1,8 proc. W trakcie piątkowej sesji bardzo mocno rosły akcje brytyjskich banków, deweloperów i firm użyteczności publicznej. Papiery Lloydsa zyskiwały 10 proc., Royal Bank of Scotland rosły o 9 proc., firmy energetycznej Centrica o 10 proc., a spółki budowlanej Persimmon aż o 16 proc.
Rynek ucieszył się nie tylko z tego, że zwycięstwo konserwatystów zmniejsza niepewność w sprawie brexitu, ale również z tego, że Partia Pracy nie ma szans na wejście do rządu i zrealizowanie swojego programu (przewidującego m.in. nacjonalizację firm użyteczności publicznej oraz podwyżkę podatków dla bogatych).
Analitycy widzą w wygranej konserwatystów impuls zwiększający atrakcyjność akcji wielu brytyjskich spółek. – Mamy do czynienia z bardzo dużymi ruchami na akcjach spółek orientujących się na rynek brytyjski. Od 2016 r. zyskiwały one średnio 40 proc. mniej od spółek osiągających większość zysków w obcych walutach, a teraz ta przepaść jest szybko zasypywana. Kluczowe będzie to, czy w 2020 r. gospodarka realna będzie mogła się odbić podobnie jak nastroje – twierdzi Simon French, główny ekonomista Panmure Gordon.
– Niepewność została usunięta, rząd będzie w stanie zająć się brytyjską gospodarką, napływy kapitału powinny stopniowo wracać, ale wciąż wiele pozostaje do zrobienia, jeśli chodzi o wynegocjowanie umowy handlowej z Europą – wskazuje Olivier Konzeoue, trader z Saxo Markets.
– Biznes chciał zakończenia niepewności związanej z brexitem. Wiem, że już są inwestorzy, którzy po ogłoszeniu wyników wyborów zdecydowali się wyłożyć pieniądze i zainwestować je w Wielkiej Brytanii, gdyż wiedzą, że niepewność się skończy – powiedział w rozmowie ze Sky News Sajid Javid, obecny brytyjski kanclerz skarbu (który będzie prawdopodobnie szefem resortu finansów również w nowym rządzie Johnsona).