Kadencja Rady Giełdy kończy się w tym roku (trwa trzy lata), a to oznacza, że do obsadzenia będzie od pięciu do siedmiu miejsc. Na rynku pojawiają się sygnały, że zbliżające się walne zgromadzenie może być pretekstem do ograniczenia w radzie nadzorczej GPW liczby faktycznych przedstawicieli członków giełdy, czyli domów maklerskich oraz inwestorów mniejszościowych.

Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", w obawie przed takim scenariuszem Izba Domów Maklerskich zwróciła się do Ministerstwa Aktywów Państwowych, które sprawuje nadzór właścicielski nad GPW, z apelem, aby co najmniej utrzymać obecny układ sił w Radzie Giełdy, a w optymalnym rozwiązaniu zwiększyć liczbę przedstawicieli rynku kapitałowego. Obecnie w siedmioosobowej radzie nadzorczej brokerzy mają dwóch przedstawicieli: Piotra Prażmo oraz Filipa Paszke. Dodatkowo zasiada w niej przedstawiciel inwestorów indywidualnych – prof. Krzysztof Jajuga.

– Należy wrócić do początków giełd, gdzie chcąc zapewnić tożsamość interesów giełdy i uczestników rynku, decydujący wpływ na działalność mieli jej członkowie, czyli domy maklerskie – mówi Waldemar Markiewicz, prezes IDM. Jak dodaje, interes giełdy powinien być podporządkowany rynkowi kapitałowemu, tak aby giełda nie mogła realizować premii monopolistycznej kosztem domów maklerskich. – Celem rynku kapitałowego nie jest maksymalizacja zysków GPW, ale wspieranie rozwoju nowoczesnej gospodarki. A do tego potrzebna jest silna branża krajowych domów i biur maklerskich. Dlatego widzimy potrzebę merytorycznej dyskusji zarządu GPW i nowej Rady Giełdy na temat bliższej współpracy z krajową branżą domów i biur maklerskich – podkreśla.

Maklerzy już zresztą swoich kandydatów do Rady Giełdy zgłosili. Są to: Agnieszka Rostkowska (DM Banku Handlowego) oraz Michał Bałabanow (PKO BP). Kandydatem jest też Filip Paszke, który wywodzi się z branży maklerskiej, zgłoszony przez akcjonariusza mniejszościowego NN OFE, a także prof. Krzysztof Jajuga, którego zgłosiło Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.

Na razie nie pojawiły się natomiast kandydatury głównego akcjonariusza, czyli Skarbu Państwa. W praktyce to właśnie od niego będzie zależał kształt Rady Giełdy, gdyż dzięki uprzywilejowaniu posiada ponad 50 proc. głosów na walnym. Do zamknięcia tego wydania gazety nie uzyskaliśmy odpowiedzi z Ministerstwa Aktywów Państwowych w tej sprawie.