Australijski indeks giełdowy S&P/ASX 200 spadł podczas poniedziałkowej sesji aż o 9,7 proc. Japoński Nikkei 225 zamknął się 2,46 proc. na minusie. Południowokoreański KOSPI tracił w ciągu sesji ponad 3 proc., Hang Seng (główny indeks giełdy w Hongkongu) spadał o prawie 4 proc. a indyjski Sensex o ponad 5 proc.

Cena ropy gatunku WIT spadała o 3 proc. do 30 dolarów za baryłkę, pomimo tego, że rząd USA zaczął w weekend kupować ropę, by uzupełnić swoją rezerwę strategiczną.

Paniczna wyprzedaż na rynku była w pewnym stopniu reakcją na to, że w niedzielę wieczorem amerykański Fed obciął swoją główną stopę procentową z przedziału 1-1,25 proc. do 0-0,25 proc. i ogłosił program ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE) warty 700 mld dolarów.

- Rynki mogli uznać decyzję Fedu za paniczną. Pomimo sięgnięcia po "wielką armatę", wygląda na to, że Fed nie ma srebrnych kul. Zabrakło mu czegoś, by w decydujący sposób wesprzeć rynki - twierdzi Vishnu Varathan, strateg Mizuho Banku.

- Fed wystrzelił ze swojej bazooki. Mam nadzieję, że to zadziała, bo nie pozostało mu nic więcej. Pieniądze spadające z nieba nie wyleczą koronawirusa. Zrobią to tylko czas i lekarstwa - uważa Peter Boockvar, dyrektor inwestycyjny w firmie Bleakley Advisory Group.