Piątkowa sesja to była istna huśtawka nastrojów. Ostatecznie zakończyła się ona zwycięstwem byków. Byłoby ono okazalsze gdyby nie jeden „mały” szczegół. Miał on nazwę CD Projekt.

Właściwie już po czwartkowej sesji było wiadomo, że w piątek na parkiecie będzie się dużo działo. CD Projekt poinformował, że przesuwa datę premiery gry „Cyberpunk” z 16 kwietnia na 17 września. W efekcie od początku piątkowych notowań akcje spółki znalazły się po presją podaży (przecena była momentami nawet dwucyfrowa), a biorąc pod uwagę wagę firmy w WIG20 to siłą rzecz indeks ten też otrzymał mocny cios. W pierwszych minutach handlu tracił około 0,9 proc.

Wydawało się, że przy takim balaście ciężko będzie coś z tym zrobić. W miarę jednak upływu czasu byki poczynały sobie coraz śmielej nie bacząc na to co dzieje się na papierach CD Projekt. Wsparciem było zachowanie innych europejskich rynków, gdzie przeważał kolor zielony. Byki tak skutecznie odrabiały straty, że w połowie sesji WIG20 był już przy poziomie zamknięcia w czwartku. W tym punkcie popyt na kilka godzin złapał zadyszkę i zaczęło się przeciąganie liny. Kiedy jednak do gry wszedł kapitał amerykański znowu powiało optymizmem. WIG20 wyszedł nawet na plus. Część strat odrobił także CD Projekt. Ostatecznie WIG20 zakończył dzień 0,1 proc. nad kreską. Na tle europejskich rynków, gdzie wzrosty przekraczały nawet 1 proc. nie jest to oczywiście wielkie osiągnięcie, ale biorąc pod uwagę lokalne problemy i tak trzeba uznać to za sukces.

Co do samego „bohatera” sesji... W pierwszych fragmentach handlu akcje CD Projekt traciły nawet 13 proc., by ostatecznie zamknąć dzień 5,6 proc. pod kreską. Ruch ten może robić wrażenie, tak samo zresztą jak poziom obrotów na walorach tej firmy. Te wyniosły ponad 700 mln zł. Na całym roku obroty wyniosły 1,3 mld zł.