Co prawda na większości rynków przeważał kolor czerwony, jednak skala zniżek była sporo niższa. O ile francuski CAC40 czy niemiecki DAX spadały pod koniec sesji po około 0,6 proc., o tyle sytuacja na WIG20 była dużo gorsza. Już po kilku minutach od startu notowań indeks blue chips zniżkował o około 10 pkt, czyli tyle, ile stracił w czwartek. Kolejne godziny handlu umacniały pozycję niedźwiedzi, a strata na koniec dnia sięgała blisko 2 proc. Rozmiar piątkowego spadku nie był wiele mniejszy niż w ten sam dzień przed tygodniem, zatem w ciągu kilku dni na wykresie wyrysowały się dwie sporych rozmiarów czarne świece. Nie wróży to wiele dobrego na kolejne dni dla WIG20. Co prawda zwyżki pod koniec lipca przyszły bardzo łatwo, jednak w minionym tygodniu niedźwiedziom udało się już skorygować 50 proc. "letniej hossy". To tegorocznej linii trendu spadkowego co prawda jeszcze bardzo daleka droga, jednak jeśli w tym miejscu nie nastąpi zdecydowany odwrót, to na początku nowego tygodnia bykom przyjdzie zapewne bronić poziomu 2200 pkt. W piątek mocno zawiódł Eurocash, którego kurs spadł o około 4,3 proc. Notowania tej spółki od blisko roku cały czas szukają dna i jak widać inwestorzy nie przewidują pozytywnego zaskoczenia półrocznym raportem, który ma być opublikowany z końcem miesiąca. Podobne zniżki jak hurtownik zanotował również KGHM. Spadały również spółki energetyczne oraz bank. Jedynie trzy kończyły dzień na zielono: CCC, Cyfrowy Polsat i Orange. (notowania można śledzić na bieżąco na Parkiet.com).

Kryzys turecki wstrząsa wieloma rynkami wschodzącymi. O tym, że problemy Turcji mogą zwiększyć awersję do ryzyka i w krótkim terminie uderzyć rykoszetem także w GPW pisaliśmy we wtorkowym "Parkiecie"

Notowania średnich i małych spółek przez cały dzień pozostawały stabilne, a piątkowy handel udało się nawet zakończyć lekkimi zwyżkami. Na wykresach mWIG40 i sWIG80 widać chęć kontynuacji lipcowego odreagowania i potwierdzają to również rosnące w ostatnich tygodniach obroty.

Czytaj także: Start na czerwono

Co ciekawe, złoty pozostaje stabilny, a nawet się umacnia. Za dolara inwestorzy płacili po południu 3,77 zł, natomiast za  euro 4,3 zł. Nie można powiedzieć tego o lirze, która wobec dolara osłabia się dziś o ponad 5 proc.