Na zakończonym w środę posiedzeniu RPP utrzymała stopy procentowe na niezmienionym od marca 2015 r. poziomie. Stopa referencyjna NBP nadal wynosi 1,5 proc. Ta decyzja była zgodna z jednomyślnymi przewidywaniami ekonomistów.
Czytaj także: Kaczyński: Prezes NBP mówił, że wyższe płace nie zaszkodzą gospodarce
Wydźwięk komunikatu RPP oraz wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego na środowej konferencji prasowej również wpisują się w dominujące wśród ekonomistów oczekiwania, wedle których stopy procentowe w Polsce pozostaną na obecnym poziomie co najmniej do końca 2020 r. - Coraz bardziej prawdopodobne jest, że stopy NBP pozostaną bez zmian do końca kadencji obecnej RPP, czyli do 2022 r. – skomentował Adam Antoniak, ekonomista z banku Pekao.
Nastawienia RPP nie zmieniła ani decyzja rządu, że w 2020 r. płaca minimalna w Polsce wzrośnie do 2600 zł, z 2250 zł w br., ani zapowiedzi PiS, że jeśli zwycięży w październikowych wyborach parlamentarnych, to w ciągu kilku lat podniesie tę płacę do 4000 zł brutto. - Wpływ tych podwyżek na inflację byłby minimalny, maksymalnie sięgałby 0,1 pkt proc. - ocenił Glapiński. - Oddziaływanie tej podwyżki płacy minimalnej na gospodarkę ogółem będzie nieporównywalnie mniejsze niż programu 500+ - dodał.
Podobne szacunki dotyczące wpływu szybkiego podnoszenia płacy minimalnej na inflację opublikowali w środę ekonomiści z banku Citi Handlowy, zastrzegając jednak, że może on być silniejszy. Analitycy ING Banku Śląskiego szacują z kolei, że zapowiedziane podwyżki najniższych wynagrodzeń podbiją inflację o około 0,3 pkt proc. To jednak także nie stanowiłoby dla RPP argumentu na rzecz zaostrzenia polityki pieniężnej. Prezes NBP zasugerował, że tym razem - inaczej niż w lipcu - na posiedzeniu RPP nie pojawił się wniosek o podwyżkę stóp procentowych.