Władze w Mińsku nie realizują reform (korekta budżetu, ograniczenie wydatków, prywatyzacja), które są warunkiem otrzymania kredytu MFW. Stąd ogromne problemy w uzyskaniu za granicą pieniędzy na spłatę długów. Udało się pożyczyć 2 mld dol. z czego 37 proc. dała Rosja i jej państwowe banki, 16 proc. - banki chińskie, a 10 proc. Euro-Azjatycka Wspólnota Gospodarcza, gdzie pierwsze skrzypce także gra Rosja. Pozostałe 37 proc. uzyskano z emisji euroobligacji i kredytów w komercyjnych bankach Europy - wylicza białoruska Ekonomiczna Gazeta. 

MFW ostrzegał białoruskie władze, że podobnie jak w wypadku eksportu, także przy finansowaniu długu, musi być różnicowanie źródeł. Tymczasem obecnie białoruski dług jest w 63 proc. finansowany przez Rosję i jej instytucje, co zwiększa zależność od tego kraju.

Tylko w październiku Mińsk pożyczył za granicą 279,5 mln dol. z czego dwie trzecie z Rosji. Z tego tylko 46 mln dol. poszło na spłatę zadłużenia.

Zadłużenie wewnętrzne państwa jest pięć razy niższe od zagranicznego, ale za to rośnie szybciej. W tym roku rząd w Mińsku pożyczył o obywateli o 4 proc. więcej niż w 2017 r.