A na dodatek w każdym z filmów widz znajdzie gwiazdę: w „Idolu" w tytułowego bohatera wciela się Al Pacino, w „Lecie w Prowansji" gra Jean Reno, zaś w „Magic Mike XXL" - popularny aktor młodszej generacji Channing Tatum.
Idol, reż. Dan Fogelman
Monolith Video
Starzy gwiazdorzy-wyjadacze często ostatnio wracają na ekrany w rolach podstarzałych idoli. Czasem zapomnianych, czasem wciąż odcinających kupony od popularności. Jak Danny Collins, bohater filmu Dana Fogelmana. Bogaty estradowy chałturnik, wykonawca okropnej, ale przebojowej piosenki „Och, Baby Doll" żyje na pełnych obrotach, nie zadając sobie zbyt wielu pytań. Do czasu, gdy na urodziny dostaje od swego producenta list sprzed lat. Od Johna Lennona, który w młodym wykonawcy dostrzegł talent i ambicje. Może na miarę Boba Dylana. I nagle facet, który ma uwielbienie tłumów, luksusowe rezydencje, prywatny samolot oraz młodszą o ćwierć wieku żonę, zdaje sobie sprawę, że coś w życiu zgubił. Pozwolił, by umarł w nim artysta. Co robi? Oczywiście próbuje naprawić błędy. Odszukać syna, którego kiedyś porzucił, odnaleźć w sobie ambicje, o jakich zapomniał. „Idol" jest filmem dość sztampowym i przewidywalnym. Ale klasy dodaje mu Al Pacino. Ten aktor zawsze i wszędzie wnosi na ekran prawdę.
Lato w Prowansji, reż. Rose Bosche
Kino Świat