Bohaterka filmu, Jola, jest piękną kobietą. Bardziej przypomina gwiazdę filmową niż 69-letnią matkę sześciorga dzieci, którą jest. Czas nie odebrał jej chęci do życia, choć w jej przypadku nie jest ono usłane różami. Od 45 lat jest żoną mężczyzny, który nie szanuje jej, ubliża i traktuje jak własność. Koleżankom przyznaje się, że od kiedy pamięta „pije i bije”, ale – nie zdecydowała się z nim rozstać. Wcześnie założyła rodzinę i przyrzekając miłość i wierność do grobowej deski – chciała wytrwać w przyrzeczeniu. Dopiero spotkanie na lekcji tańca mężczyzny, którego pokochała i komplikacje zdrowotne – zainspirowały ją do życiowych zmian…. 

W Konkursie Głównym tegorocznego festiwalu Millennium Docs Against Gravity film zdobył nagrodę Miesięcznika „Zwierciadło” dla Najlepszego Filmu o Tematyce Psychologicznej. Stało się tak zapewne z powodu tematyki, bo realizacja dokumentu pozostawia niedosyt. Autorki skoncentrowały się tylko na jednym wątku biografii bohaterki związanym z jej damsko-męskimi relacjami. Tymczasem życie pani Joli w wielu aspektach nie jest zwyczajne, a do tego niezrozumiałe bez wyjaśnień, których w filmie nie otrzymujemy. Nie wiemy, jak to się stało, że jej życie toczy się między słoneczną Italią, w której mieszka jej polski mąż i dzieci, a Polską, w której widzimy ją tylko w czasie wakacji z koleżankami i spotkań z ukochanym Wojtkiem, dla którego rozstaje się z mężem. Nie wiadomo, co spowodowało, że rodzina wyjechała do Włoch i tam została. Nie wiemy także, czym pani Jola w życiu się zajmowała zanim stała się emerytką, ani jak to się stało, że mimo urodzenia sześciorga dzieci (to wiadomo tylko z materiałów prasowych) znajdowała czas i motywację, by tak bardzo dbać o swój wygląd, stroje. Pytania są tym bardziej zasadne, że – jak pokazuje film – pani Jola jest zupełnie niepodobna do swojego otoczenia – ani polskiego, ani włoskiego. Niepodobne są też do niej dwie córki, które przelotnie widzimy w filmie – nie odziedziczyły po matce potrzeby życia ponad szarą codzienność (synów nie poznajemy wcale). Często odpowiedzi na to, co dzieje się w teraźniejszości rozpoczynają się w przeszłości, ale autorki filmu zdają się o tym nie wiedzieć. Naciągana jest też scena, kiedy w obecności kamery pani Jola rozmawia z księdzem, pytając: „Czy będzie to grzech, jeśli odejdę od męża?”. Równocześnie, w życiu nie ma wątpliwości, że może nie rozwodząc się z dotychczasowym mężem, znaleźć w życiu równoległe miejsce dla drugiego mężczyzny. Ciekawe też, w jaki sposób autorki filmu znalazły swoją bohaterkę, bo żadnego tropu w tej sprawie widz nie dostaje. 

Szkoda, że pani Jola zredukowana została do postaci, której problemy współbrzmią jedynie z chętnie dziś podejmowanymi tematami dotyczącymi wolności i równości kobiet.

Mam wrażenie, że w przypadku tej postaci to zaledwie fragment opowieści. 

Dokument „Lekcja miłości” jest dostępny 4 października w HBO GO od rana, a emisja w HBO odbędzie się o godz. 22.20.