Indeks S&P 500 osiągnął wartość ponaddwukrotnie wyższą niż na szczycie hossy, która 12 lat temu poprzedzała wybuch globalnego kryzysu finansowego. A także ponadczterokrotnie wyższą niż na dnie kryzysowego dołka dwa lata później. Nawet biorąc pod uwagę inflację, oznacza to, że amerykańska giełda szybuje w przestworzach.
Nie tylko giełda. Indeks cen amerykańskich domów, który został przed kryzysem sztucznie napompowany lekkomyślnie udzielanymi kredytami hipotecznymi, a w czasie kryzysu spadł o 30 proc., od ośmiu lat znów nieprzerwanie rośnie, również osiągając historycznie wysoki poziom (o 60 proc. wyższy niż w pokryzysowym dołku).