Szanowny Panie Prezydencie…

Nie jestem doradcą ekonomicznym prezydenta Andrzeja Dudy, więc nie pisuję dla niego notatek. Ponieważ jednak w swoim czasie zdarzyło mi się być doradcą jednego z prezydentów Rzeczypospolitej, z grubsza wiem, jak to się powinno robić. Notatki powinny być napisane jasnym językiem, zwięzłe, logiczne, a jednocześnie muszą zawierać wszystkie kluczowe informacje dotyczące – zazwyczaj – bardzo skomplikowanych problemów.

Publikacja: 19.09.2018 21:00

Szanowny Panie Prezydencie…

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Dawno nie pisałem takich notatek, więc dla wprawki postanowiłem sobie przypomnieć, jak się to robi. Jaki tu wybrać temat...? No cóż, wyobraźmy sobie (wyłącznie dla potrzeb ćwiczenia), że obecny prezydent z jakiegoś powodu poprosił mnie o opinię przed wizytą w Leżajsku. „Chcę powiedzieć, że Unia Europejska to wyimaginowana wspólnota, z której dla nas niewiele wynika – powiedział. – To właściwe postawienie sprawy, prawda?".

Moja notatka brzmiałaby mniej więcej tak:

„Panie Prezydencie, nie sądzę, by uznawanie Unii za wyimaginowaną wspólnotę, z której dla Polski niewiele wynika, było z ekonomicznego punktu widzenia prawidłowe.

Po pierwsze, polska gospodarka jest dziś tak ściśle powiązana z gospodarką pozostałych krajów Unii, że tamtejsza koniunktura gospodarcza ma wielokrotnie większe znaczenie dla naszego wzrostu produkcji niż najwspanialsze posunięcia naszego rządu. Proszę do końca nie wierzyć informacjom ministrów – to, że w ciągu ostatnich trzech lat mamy tak dobre wyniki wzrostu PKB, w ok. 70 proc. (według oceny statystycznej) zawdzięczamy wzrostowi w Unii.

Po drugie, wspaniałe perspektywy rozwoju, które tak pięknie rysuje premier Morawiecki, zależą od naszego członkostwa w Unii. Być może uda się zachęcić firmy do inwestowania, zbudować superlotnisko, a nawet wyprodukować milion aut elektrycznych. Ale jeśli Polska nie będzie miała dostępu do unijnego rynku, inwestorzy przeniosą swoje fabryki do Czech, Węgier i Rumunii, miliony Polaków pójdą na bezrobocie, lotnisko zbankrutuje, a większość wyprodukowanych aut pozostanie na fabrycznych parkingach, bo nie znajdzie nabywców.

Po trzecie, od naszej pozycji w Unii zależy nie tylko zatrudnienie, ale również jakość życia Polaków (która znacząco podniosła się dzięki współfinansowanym przez Unię drogom, kolejom, oczyszczalniom ścieków). A także jakość edukacji, szanse rozwoju polskiej nauki, warunki dla rozwoju kultury.

Po czwarte – i najważniejsze – od pozostania Polski w Unii zależy bezpieczeństwo naszego kraju – w szczególności ekonomiczne. Jeśli nie będziemy ważnym, lojalnym partnerem pozostałych krajów zjednoczonej Europy, będziemy wystawieni na ryzyko różnorodnych nacisków ze strony potężnego sąsiada, którego nie zlikwiduje nawet obecność na naszym terytorium oddziałów armii amerykańskiej stacjonujących w Fort Trump.

Reasumując: Unia nie jest „wyimaginowaną wspólnotą", jest realną siłą, która dała Europie 60 lat pokoju i współpracy. A Polakom dała miejsca pracy, wzrost dochodów, ogromną pomoc w modernizacji i perspektywy dalszego rozwoju. Więc proponuję nie używać planowanych przez Pana Prezydenta słów, bo nie oddają one istoty problemu".

Dawno nie pisałem takich notatek, więc dla wprawki postanowiłem sobie przypomnieć, jak się to robi. Jaki tu wybrać temat...? No cóż, wyobraźmy sobie (wyłącznie dla potrzeb ćwiczenia), że obecny prezydent z jakiegoś powodu poprosił mnie o opinię przed wizytą w Leżajsku. „Chcę powiedzieć, że Unia Europejska to wyimaginowana wspólnota, z której dla nas niewiele wynika – powiedział. – To właściwe postawienie sprawy, prawda?".

Moja notatka brzmiałaby mniej więcej tak:

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację