Irena Lasota: Wyrzuty sumienia

Zaczęło się od książki Pawła Zyzaka „Efekt domina", wydanej dwa lata temu. Mimo sensacyjnie brzmiącego podtytułu „Czy Ameryka obaliła komunizm w Polsce?" książka nie doczekała się recenzji. Powodem nie był wyłącznie rozmiar (1600 stron), gdyż wiadomo, że wielu recenzentów tylko przegląda recenzowane dzieła (są oczywiście wyjątki, jak na przykład mój poprzedni redaktor w „Plusie Minusie" Wojciech Stanisławski, którego recenzje są zazwyczaj majstersztykiem).

Aktualizacja: 02.09.2018 20:37 Publikacja: 02.09.2018 01:01

Irena Lasota: Wyrzuty sumienia

Foto: Fotorzepa. Darek Golik

Nazwisko „Zyzak" znajduje się od lat na czołowym miejscu na indeksie autorów politycznie niepoprawnych czy też „kontrowersyjnych". Znalazł się tam za autorstwo książki „Lech Wałęsa: idea i historia", która była jego pracą magisterską. Wiele osób entuzjastycznie potępiło książkę, podkreślając, że nawet jej nie czytało. Chodziło przede wszystkim o jedno zdanie, które autor chciał wyrzucić, ale zostawił podobno za poradą starszych kolegów. Otóż młody Zyzak cytował świadków, jakoby bardzo młody Lech Wałęsa uczestniczył w jakichś chłopięcych zawodach, kto dalej siknie.

„Efekt domina" jest tymczasem dużo bardziej kontrowersyjną książką, obalającą mit o tym, że to Ronald Reagan wraz z Janem Nowakiem-Jeziorańskim – od strony amerykańskiej – obalili komunizm w Polsce. Książka bardzo szczegółowo dokumentuje historię stosunków amerykańsko-amerykańskich i polsko-amerykańskich okresu 1980–1989. Wynika z niej, że gdyby nie związki zawodowe AFL-CIO, administracja prezydenta Reagana dosyć szybko poszłaby na ustępstwa wobec Jaruzelskiego. Sam Reagan miał istotnie silne antysowieckie i antykomunistyczne przekonania, ale nie rozciągało się to na jego doradców, a tym bardziej na różne inne ośrodki wpływów.

W marcu zeszłego roku w czasie dyskusji na temat tej książki Zofia Romaszewska powiedziała: „Mam wyrzuty sumienia, że nie podziękowaliśmy amerykańskim związkom zawodowym, których wkład w naszą wolność był wielokrotnie większy niż wszystkich razem związków zawodowych z Europy Zachodniej". Zofia Romaszewska, którą mam zaszczyt nazwać swoją przyjaciółką, jest – jak wiadomo – człowiekiem czynu, a nie czczych wyrzutów sumienia i rzuciła myśl, że należałoby te wszystkie osoby, które tyle dla Polski zrobiły – odznaczyć. Nieopatrznie podjęłam się pomóc w zebraniu nazwisk i ten felieton jest wyjaśnieniem, dlaczego tego nie doprowadziłam do końca i dlaczego teraz ja mam wyrzuty sumienia.

Przede wszystkim mówimy o wydarzeniach sprzed 30 lat. Studiując indeks nazwisk w „Efekcie domina", zdałam sobie sprawę, że większość ciągle nienagrodzonych, a zwłaszcza niedocenionych, bohaterów pomocy amerykańskiej dla Polski została po raz pierwszy opisana w książce Zyzaka i że większość już nie żyje. W 1992 roku, w wieku 53 lat zmarł wspaniały Tom Kahn, koordynator politycznego i materialnego poparcia dla Solidarności, prawa ręka przewodniczącego AFL-CIO Lane'a Kirklanda (zmarł w 1999 roku). Obaj przyjechali na II Zjazd Solidarności w kwietniu 1990 roku i byli świadomie ignorowani przez organizatorów przez pierwsze dwa dni. W niczym nie umniejszało to ich satysfakcji, że po dziesięciu latach widzą, że ich wysiłek nie poszedł na marne.

Dwa lata przed Kirklandem zmarł jego przyjaciel i przewodniczący związku zawodowego nauczycieli AFT – Albert Shanker. On z kolei był w Polsce dwukrotnie w 1988 roku – raz na niezależnych obchodach rocznicy powstania w getcie warszawskim, i kilka miesięcy później na Międzynarodowej Konferencji Praw Człowieka w Mistrzejowicach organizowanej między innymi przez Zbigniewa i Zofię Romaszewskich. Shankerowi towarzyszył w tych podróżach żyjący wciąż Eric Chenoweth, ale on już został udekorowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. A w tym miesiącu zmarła Genie Kemble, bliska współpracownica Kahna i Shankera.

I jak tu zebrać te nazwiska? Mam nadzieję, że Zofia Romaszewska mi wybaczy, że za każdym razem, gdy próbowałam robić tę listę, popadałam w sentymentalny smutek. Ale dzięki „Efektowi domina" każdy – jeśli tylko zechce – może poznać Amerykanów, którzy pomogli obalić komunizm w Polsce.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Nazwisko „Zyzak" znajduje się od lat na czołowym miejscu na indeksie autorów politycznie niepoprawnych czy też „kontrowersyjnych". Znalazł się tam za autorstwo książki „Lech Wałęsa: idea i historia", która była jego pracą magisterską. Wiele osób entuzjastycznie potępiło książkę, podkreślając, że nawet jej nie czytało. Chodziło przede wszystkim o jedno zdanie, które autor chciał wyrzucić, ale zostawił podobno za poradą starszych kolegów. Otóż młody Zyzak cytował świadków, jakoby bardzo młody Lech Wałęsa uczestniczył w jakichś chłopięcych zawodach, kto dalej siknie.

Pozostało 83% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Agnieszka Markiewicz: Zachód nie może odpuścić Iranowi. Sojusz między Teheranem a Moskwą to nie przypadek
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Rada Ministrów Plus, czyli „Bezpieczeństwo, głupcze”
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Pan Trump staje przed sądem. Pokaz siły państwa prawa
Opinie polityczno - społeczne
Mariusz Janik: Twarz, mobilizacja, legitymacja, eskalacja
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Śląsk najskuteczniej walczy ze smogiem