To arbitralna ingerencja w konstytucyjne prawo do nauki - ocenia Rzecznik Praw Obywatelskich. Resort nauki odpiera ten zarzut, bo każdy może ubiegać się o rekrutację do większej liczby szkół doktorskich, ale musi wybrać tylko jedną. Ministerstwo uzasadnia to koniecznością wyższej jakości i skuteczności kształcenia doktorantów, zwiększeniem liczby doktorów i racjonalnością wydawania publicznych pieniędzy.
"Jednocześnie można być doktorantem tylko w jednej szkole doktorskiej" - stanowi art. 200 ust. 7 ustawy z 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Nie wyklucza to studiowania w kolejnej szkole doktorskiej po ukończeniu pierwszej. Wtedy jednak doktorant, mający już stopień doktora, nie może otrzymywać stypendium doktoranckiego. Ponadto ustawa przewiduje możliwość przygotowania rozprawy doktorskiej w odpłatnym trybie eksternistycznym. Ograniczeń nie ma zaś co do możliwości jednoczesnego przygotowywania kilku rozpraw doktorskich w więcej niż jednym trybie eksternistycznym.
Czytaj także: Ruszają szkoły doktorskie, każdy doktorant dostanie stypendium
Argumenty RPO
Do Rzecznika Praw Obywatelskich wpływają skargi w tej sprawie. Zwrócił on uwagę, że uzasadnienie projektu ustawy nie zawierało przyczyn tej regulacji. A ograniczeń nie było w poprzedniej ustawie.
Przyjęte rozwiązanie budzi wątpliwości RPO, bo ogranicza prawo do nauki (art. 70 ust. 1 Konstytucji). Z wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 5 czerwca 2014 r. wynika, że państwo może ograniczyć dostęp do kształcenia, ale musi to czynić na podstawie kryteriów merytorycznych, a zwłaszcza osiągnięć kandydatów.