Subwencja dla uczelni wyższych zamiast dotacji

Resort nauki zamierza premiować uczelnie za wysoką jakość edukacji i prowadzonych badań.

Aktualizacja: 18.09.2018 06:18 Publikacja: 17.09.2018 18:03

Subwencja dla uczelni wyższych zamiast dotacji

Foto: 123RF

Jeden algorytm do podziału środków dla uczelni, uzależnienie wysokości subwencji od efektów i stopniowe wprowadzanie zmian na uczelniach – to najważniejsze zmiany w finansowaniu działalności naukowej i dydaktycznej. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego skierowało do konsultacji projekt rozporządzenia w tej sprawie.

Dotyczy ono podziału środków dla uczelni publicznych, niepublicznych, Polskiej Akademii Nauk, instytutów badawczych, międzynarodowych instytutów naukowych oraz Polskiej Akademii Umiejętności (PAU). Mechanizm podziału został opracowany przez powołany 17 lipca 2018 r. przez szefa MSWiA specjalny zespół. W jego skład weszli pracownicy ministerstwa, a także przedstawiciele uczelni i związków zawodowych.

Czytaj też: Jakość nauczania na uczelniach będzie się wiązała z premią

Zgodnie z projektowanymi przepisami, obecną dotację dla uczelni zastąpi subwencja składająca się z części zasadniczej, części przeznaczonej na subwencję dla PAU i części uzupełniającej (rezerwa w razie zmiany wysokości subwencji).

Biorąc jednak pod uwagę rewolucję, którą wprowadza w systemie szkolnictwa wyższego konstytucja dla nauki, pierwszy rok funkcjonowania nowych przepisów zaplanowano jako okres przejściowy. Dlatego też w 2019 r. subwencja, w porównaniu z obecnie wypłacaną dotacją, nie może spaść o więcej niż 1 proc. W kolejnych latach granica spadku rok do roku to maksymalnie 2 proc. Ma to zapewnić uczelniom stabilność finansową.

Zgodnie z ustawą 2.0 najlepsze uczelnie mają być nagradzane finansowo. Rozporządzenie wskazuje, że subwencja może wówczas pójść w górę o 6 proc.

Wysokość subwencji uzależniona będzie m.in. od liczby studentów, kadry naukowej, stopnia umiędzynarodowienia placówki czy działalności badawczej.

Podczas konsultacji ustawy 2.0 minister Jarosław Gowin mocno podkreślał odejście od zwiększenia przekazywanych środków przy większej liczbie studentów. Taki mechanizm zachęcał uczelnie do przyjmowania jak największej liczby osób, co niekorzystnie odbijało się na jakości. Teraz na jednego pracownika dydaktycznego może przypadać maksymalnie 13 studentów. Przekroczenie tej liczby będzie wiązało się ze zmniejszeniem przekazywanych środków.

Przy podziale funduszy nie będzie brana pod uwagę liczba prowadzonych projektów badawczych, ale pracowników prowadzących działalność naukową, którzy złożyli oświadczenie o takiej pracy do końca roku poprzedzającego podział subwencji. Z kolei doktoranci kształcący się w szkołach doktorskich będą traktowani jak młodzi badacze, a nie studenci studiów trzeciego stopnia.

Przy podziale środków będzie się również uwzględniać wysokość wewnętrznych nakładów poniesionych przez uczelnię na działalność badawczo-rozwojową.

etap legislacyjny: konsultacje publiczne

Jeden algorytm do podziału środków dla uczelni, uzależnienie wysokości subwencji od efektów i stopniowe wprowadzanie zmian na uczelniach – to najważniejsze zmiany w finansowaniu działalności naukowej i dydaktycznej. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego skierowało do konsultacji projekt rozporządzenia w tej sprawie.

Dotyczy ono podziału środków dla uczelni publicznych, niepublicznych, Polskiej Akademii Nauk, instytutów badawczych, międzynarodowych instytutów naukowych oraz Polskiej Akademii Umiejętności (PAU). Mechanizm podziału został opracowany przez powołany 17 lipca 2018 r. przez szefa MSWiA specjalny zespół. W jego skład weszli pracownicy ministerstwa, a także przedstawiciele uczelni i związków zawodowych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara