To otwiera drogę do szybkiego uzyskania zgody polskich władz na pełnienie przez niego misji (agrément). Powinna ona nastąpić w nadchodzących tygodniach.

Zgodnie z polskim prawem osoba, która jest obywatelem RP lub ma prawo do obywatelstwa RP, nie może pełnić funkcji dyplomaty obcego państwa w Polsce. Dlatego przed podobnym co Brzezinski problemem stanął jesienią 1993 r. kandydat Billa Clintona na ambasadora, Nicholas Andrew Rey, daleki potomek Mikołaja Reya. Rey zrzekł się wówczas prawa do obywatelstwa polskiego. Ambasadorem został dopiero 21 grudnia 1993 r.

Mark Brzezinski nigdy nie był obywatelem RP. Jednak jako syn Zbigniewa Brzezińskiego, byłego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Jimmy Cartera, który był zarówno Amerykaninem jak i Polakiem, miał do tego prawo.

Lustrzane przepisy obowiązują w USA. W Waszyngtonie funkcji dyplomaty obcego państwa nie mogą pełnić amerykańscy obywatele.

W poniedziałek nasza gazeta ujawniła, że Stany Zjednoczone formalnie wystąpiły do rządu o agrément. Po jego uzyskaniu Marka Brzezinskiego czeka jeszcze przesłuchanie w Senacie USA.